Azja,  Indie

INDIE – PODSUMOWANIE -PRAKTYCZNY PORADNIK

Z Indiami jest jak z Neapolem, albo się je kocha albo nienawidzi. We mnie też wzbudziły mnóstwo emocji ale nie tak skrajnych. Na pewno bardzo polubiliśmy ten kraj. Nasz pierwszy raz z Indiami to rok 2014 – południe: Kerala i TamilNadu. Teraz nadszedł czas na Północ, na Radżastan i na Stolicę. Od dawna o tym marzyłam, więc plan był oczywisty i powstał błyskawicznie. Wiedzieliśmy czego chcemy i od momentu zakupu biletów cieszyliśmy się jak dzieci. Od samego początku mieliśmy w sobie mnóstwo pozytywnych emocji. Taki też pozytywny był cały ten wyjazd, każdy jego etap, a każdy był inny.

Ten pierwszy wpis potraktuję jako przystawkę. O każdym z miejsc słów kilka.

Punkty trasy

2 noce w Dehli. Hotel http://www.theprimebalajideluxe.com/

Położenie hotelu doskonałe. Blisko dworca i stacji metra. Delhi jest doskonale skomunikowane. Łatwość przemieszczania się jest wyjątkowa. Wpływa to też na koszty pobytu w tym mieście. Jeżdżąc metrem można bardzo tanio dotrzeć do większości wartych uwagi miejsc. Czytaliśmy wiele o różnych kartach na metro, jednak nam najwygodniej było każdorazowo  kupować tokeny czyli plastikowe żetony. Cena zależy od długości przejazdu. Płaciliśmy 10, 20, 30 ..najwięcej 40 Rs. Nie chcieliśmy się bawić w karty czasowe, ani turystyczne, które wymagają depozytu. Na koniec przeliczyliśmy i okazało się, że byłyby dla nas nieopłacalne, bo nie wykorzystalibyśmy ich w pełni.

Byliśmy pełne dwa dni i myślę, że jeszcze jeden mogłabym zostać na takie poszwendanie się po mieście. Przeglądając internet często czytałam, by z Delhi od razu uciekać, że nie ma w tym mieście niczego ciekawego. Zupełnie nie mogę się z tym zgodzić.  Zobaczyliśmy Czerwony Fort, Meczet, Bramę Indii w różnych odsłonach, Parlament, Liczne Kościoły, świątynie, Wspaniały park i wiele, wiele innych miejsc, które naprawdę są warte uwagi, spokojnego zwiedzenia, i które opisałam tutaj


1 noc Agra Hotel http://saniyapalace.in/

Hotel z widokiem za milion dolarów, a kosztował tylko 34 zł za pokój. Nie wyobrażam sobie nie zamieszkać w Agrze, nie pobyć tu chwili, nie oglądać Taj Mahal o różnych porach dnia i nocy, kiedy światło czyni cuda z tym najpiękniejszym Mauzoleum. W Agrze na ogół ogląda się Agra Fort, oczywiście Taj Mahal, ale i Baby Taj Mahal. Warto jednak zagubić się w uliczkach i poprzyglądać się temu miejscu z różnych perspektyw. To samo z Taj Mahal – jest wiele miejsc  z których można je podziwiać, a jednym z nich jest właśnie nasz hotel. Będąc na tarasie można odnieść wrażenie, że wystarczy wyciągnąć rękę i dotknie się ten wspaniały zabytek, dowód pięknej miłości. Poczytajcie tutaj


2 noce Jaipur Hotel http://comfortinnsapphirejaipur.com/

Stolica Radżastanu wyjątkowo nam się spodobała. Przemieszczaliśmy się tuk-tukiem. Wynajęcie na cały dzień kosztowało nas 35 zł i bardzo usprawniło przemieszczanie się w tym jednak, co by nie powiedzieć…bardzo zakorkowanym i w dzień i w nocy mieście. Jednak mimo ruchu, jest ono cudowne, a zabytki zachwycające. To różowe miasto kojarzone jest z Hava Mahal, ale wierzcie mi można tutaj przez kilka dni zwiedzać, podziwiać i stare miasto i okolice. Zresztą sami zobaczcie i poczytajcie  tutaj


1 noc w pociągu.

Pociąg. O pociągach w Indiach można pisać wiele…naprawdę jest o czym. Same w sobie są atrakcją. Podróż nimi może być doskonałą okazją do obserwacji  ludzi i ich zwyczajów, zachowań a i życia, bo życie toczy się przy torach.

W każdej minucie podczas jazdy dociera do nas sprzedawca pociągowy w czerwonej koszulce. Jest ich bardzo wielu. Jeden z kawą i herbatą, inny z zimnymi napojami, kolejny z zabawkami, gazetami, zupami, czipsami, lodami. Obsługa pociągu dostarcza koce, świeże prześcieradła i poduszki. Jest wygodnie. Można siedzieć, leżeć, przemieszczać się…jak komu wygodnie. Miejsca jest dużo. A jechaliśmy tylko klasą 3 A, czyli nie najlepszą.


2 noce Jodhopur Hotel http://www.omheritage.com/

Zanim dotarliśmy do Jodhopur, wylądowaliśmy w Bikaner, ponieważ stamtąd dzieli nas zaledwie 20 km do drugiego naszegoo priorytetowego miejsca – Świątyni Karni Mati – świątyni szczurów. Bardzo zależało nam na dotarciu do niej. Zaskoczyła nas rozmiarem, spodziewałam się czegoś większego, podobnie ze szczurkami…takie malutkie, niepodobne do tych które spotyka się na ulicach.

Drogę z Bikaner do świątyni, a następnie do Jodhopur pokonaliśmy dzięki taxi. Koszt za te ponad 200 km to mniej niż  200 zł.

O świątyni i szczurkach przeczytacie tutaj

Gdy już dotarliśmy do kolejnej miejscówki czyli do błękitnego miasta, najpierw zwiedziliśmy Fort…kolejny fort. Myślałam, ze będę ich miała dość ale okazywały się tak piękne, tak inne od siebie, zaskakująco niepodobne, że z chęcią je odkrywaliśmy.

Samo centrum starego miasta jest bardzo ładne. Wytycza je widziana z oddali wieża zegarowa, otoczona wielkim targowiskiem. W mieście jest kilka doskonałych restauracji, fantastycznie zaaranżowanych, niezwykle urokliwych. O doznaniach smakowych nie wspomnę. Dla mnie kuchnia hinduska jest najlepsza na świecie, spośród tych które do tej pory poznałam.

Bardzo podobał nam się akcent polski w mieście, a konkretnie w Pałacu. Warto się do niego wybrać, jest naprawdę imponującym budynkiem. Nie można zwiedzać całego bo jest nadal zamieszkały przez potomków maharadży.

Okolice Jodhopur to osobny temat – niedaleko mieszka lud Bisnoi – bardzo ekologiczny. Nie spożywają absolutnie alkoholu, ale opium jest codziennym rytuałem. Ciekawostka jest również to, ze kobiety karmią piersią nie tyko dzieci, ale i kozy.

Błękitne miasto opisałam tutaj


2 noce Mumbai

Miasto nas nieco rozczarowało. Sama nie wiem czego się spodziewałam. Może drugiego Delhi. Największą zaletą pobytu w Mumbaju było mieszkanie w ramach couchsurfingu u przecudnej pary. Dzięki nim poczuliśmy klimat, poznaliśmy nowe smaki, zabrali nas na street food. Spędzone z nimi momenty były zdecydowanie najfajniejsze. Z zabytków, najbardziej podobało nam się muzeum Księcia Walii i budynek Wiktorii. Samo miasto nie. Poruszaliśmy się kolejką i taksówkami, które używają taksometrów, dzięki czemu są naprawdę bardzo tanie. W południowej części miasta nie ma tuk tuków.

Tutaj zapraszam Was do Mumbaju


3 noce Goa Palolem HOTEL TUTAJ

Absolutny hit. Palolem jest nieprzereklamowane. Jest wspaniałe. Można złapać tutaj chillout, kompletnie się wyciszyć, odpocząć. Mnóstwo knajpek, hotelików. Piękna plaża, świetny serwis. Tanie ale bardzo dobre masaże…już tęsknię…Byliśmy tam tylko 3 dni i prawdę mówiąc mogłabym być dwa tygodnie. Jest co robić. Bogata oferta wycieczek sprawia, że można cały urlop zadedykować południowemu Goa.

Opis całego pobytu na Goa tutaj


3 noce Goa Cavellossim Hotel https://www.caravelabeachresortgoa.com/

Tu powinnam wstawić tylko trzykropek, bo był to czas kompletnego relaksu w otoczeniu luksusu. Ten hotel był wisienką na torcie. Doskonały jest pod każdym względem i usytuowany na białej, długiej, szerokie plaży. Na plaży jadaliśmy obiady i kolacje składające się głównie z owoców morza, ale wybór innych dań był naprawdę niesamowity. Hotel Caravela jest doskonały. Posiada przepiękny basen, cudowny ogród, bardzo ładne pokoje. Jedzenia jak na Indie przystało i hotel tej klasy – wyjątkowe.


Jedzenie

to hinduskie jedzenie. Smaczne, różnorodne, obfite, pachnące i pełne przypraw. Jadaliśmy zarówno na ulicy, w hotelach, w restauracjach ale i w skromnych knajpkach, no oczywiście również na wspomnianej plaży…wszędzie smacznie, bezpiecznie, czysto. Indie to miejsce na mapie świata, do którego można wybrać się wyłącznie w kulinarną podróż. My połączyliśmy zwiedzanie w wersji intensywnej, odpoczynek w błogiej i jedzenie w wersji rozpustniczej.


Ludzie

W tej części Indii spotkaliśmy tylko dobrych ludzi, cokolwiek by to nie znaczyło. Byli przyjaźni, pomocni, ciekawi nas. Bardzo wielu Hindusów zwiedza swój kraj. I oczywiście uwielbiają co? Selfi 🙂

A skoro tak ty my z radością robiliśmy im zdjęcia

komentarzy 27

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *