PAPUA – PRAKTYCZNY PRZEWODNIK – JAK TO ZROBIĆ TANIO I SAMEMU. KROK PO KROKU
Rozprawię się tutaj z kilkoma mitami, może rozwieję wątpliwości. Na pewno podzielę się doświadczeniami i przemyśleniami i być może kogoś zachęcę, ośmielę do podróży do Papui.
Informacje tutaj zamieszczone pochodzą z kilku źródeł, tych do których dotarłam przed wyjazdem i bardzo mi pomogły, tych z obserwacji na miejscu i własnych doświadczeń, oraz wreszcie tych, które były efektem rozmów z ludźmi i z przewodnikami.
Zacznę do tego, że jeśli chcecie podróżować po Papui świadomie to ten wpis jest dla Was. Co mam na myśli pisząc świadomie? Świadomie wspierając lokalnych mieszkańców, a nie tych Indonezyjczyków którzy ich wykorzystują.
Jeśli przynajmniej o tym myślicie, rozważacie to, nawet jeśli się wahacie to czytajcie dalej.
- Jak dotrzeć i Jechać czy nie jechać? – oto jest pytanie. W końcu to koniec świata.
Oczywiście, że jechać, zwłaszcza, że ten koniec świata staje się coraz bardziej cywilizowany. Im szybciej tym lepiej. Zwłaszcza, ze Papuasi dążą do uniezależnienia się od Indonezji – czemu się zresztą wcale nie dziwię.
Dolecieć można z Jakarty do Jayapury, a stamtąd jest sporo lotów do Wameny. Na pewno coś wybierzecie. My najpierw eksplorowaliśmy południe Sulawesi, więc lecieliśmy z Makassar świetną Garudą.
Na zdjęciu możecie dostrzec, które linie lotnicze latają do Wameny. To witryna jednego z biur w Wamenie, w którym możecie kupić bilety, wycieczki…zasięgnąć informacji.
2. O co chodzi z pozwoleniem na wjazd do Doliny Baliem?
Jeśli nie wiadomo o co chodzi to chodzi o…? Właśnie. W internecie pojawiają się informacje na temat konieczności posiadania pozwolenia by móc dostać się do Doliny Baliem. Te informacje są oczywiście potwierdzane przez tzw przewodników, których moglibyście zarezerwować jeszcze w Polsce siedząc przed monitorem z herbatką w ręku.
Otóż dajcie sobie spokój z zawracaniem sobie tym głowy. Nie potrzeba pozwolenia. Nie tylko nikt go od nas nie chciał, powiem więcej – spotkani na szlaku Hiszpanie tak się tym przejęli, że biegali po Jayapurze w poszukiwaniu komisariatu policji, w którym by im takie wydali. Znaleźli, dostali. Ksero paszportu i zdjęcie potrzebne. Ale nikt, absolutnie nikt nie chciał od nich 10 $, o których grzmią fora internetowe. To bajka powielana przez osoby, które pewnie nieświadomie i w dobrej wierze zapłaciły przewodnikom pieniądze, za rzekome pozwolenie. A co robi z kasą przewodnik? Chowa do kieszeni. Bo nawet gdyby chciał zapłacić to nie ma komu. Ale kwit Wam oczywiście wręczy.
Podsumowując – pozwolenie nie jest potrzebne. Nie traćcie czasu i energii na szukanie komisariatu. Chyba, że chcecie kolekcjonersko. To ok. W Jaypurze wystarczy wyjść z lotniska i prosto ulicą do samego końca. Po lewej jest buda , w której siedzą chłopaki mundurowi. Może wam wydadzą glejt.
3. Papua jest droga?!
Absolutnie nie! Ceny jak w Polsce. Hotele za 125 zł za dobę pokój dwuosobowy ze śniadaniem.
Tak wygląda Hotel Trendy
Jedzenie jak to w Indonezji tanie i dobre. Owoce pyszne. No może woda mineralna droższa niż w Lidlu.
Drodzy to są przewodnicy i tu dochodzimy do najistotniejszego punktu:
4. Przewodnik – czy to konieczność???
Wiele osób w obawie przed tym co Tam na miejscu zastanie, już w Polsce poszukuje namiarów na przewodników. Gdzie szukają? Fb, tripadvisor, globtroter, blogi…Przekopałam wszystko. Korespondowałam z kilkoma. Zdziwiło mnie bardzo to, że większość z nich to nie Papuasi, lecz mieszkańcy innych wysp Indonezji, a najczęściej Jawy.
Dlaczego i co z tego wynika dla nas?
Dzieje się tak z bardzo prozaicznej przyczyny – dostęp do internetu w Papui jest mocno ograniczony. W Wamenie widzieliśmy jedną knajpkę internetową i jeden hotel z bezpłatnym wifi. Na Jawie problemu z internetem nie ma, tak więc prawdopodobieństwo, że trafimy na przewodnika z innej wyspy jest znaczne. A to oznacza koszty. Trzeba pokryć ich loty, hotele dla nich, wyżywienie, no a przecież poza tym musza na tym zwyczajnie zarobić. Cena rośnie…
W naszym przypadku ceny negocjowane przez internet zamknęły się w kwocie 9 tys zł za 4 dni. Ile my wydaliśmy? 1 tys zł – cena obejmowała przewodnika Papuasa, noclegi, jedzenie, transporty, wstęp na festiwal, ceny za zdjęcia. Wszystko.
A zatem wróćmy do pytania: czy przewodnik to konieczność?
- Oczywiście, że tak jeśli wybieracie się do Korowajów
- Oczywiście, że nie jeśli chodzi wam po głowie wyłącznie festiwal i trekkingi po dolinie
A co w sytuacji, kiedy zwyczajnie się obawiacie i chcecie jednak zdecydować się na przewodnika dla własnego komfortu i pewności?
Wtedy lećcie i bierzcie lokalnego na lotnisku.
Jak to wszystko zrobić? Organizacja i ceny.
Gdy dotrzecie do Wameny, na lotnisku będzie czekać na was kilku lokalnych przewodników gotowych do rzetelnej współpracy. Co ważne – nie osaczają, nie rzucają się na was. Są też niezwykle fair wobec siebie. Gdy do nas podszedł Lambert – nasz przewodnik –i gdy rozpoczął z nami rozmowę – reszta grzecznie się usunęła.
Potargujcie się trochę i w drogę. Cena za przewodnika jaką zapłaciliśmy to 100$ za wspomniane 4 dni.
Co jeśli nikogo nie będzie na lotnisku?
Jest to co prawda nieprawdopodobne, ale i na tę okoliczność was wyposażę w informacje.
Dam wam wskazówki jak trafić do naszego przefajnego chłopaka Lamberta. Z
Z lotniska kierujecie się na lewo, potem w prawo i prosto do targu warzywno-owocowego.
Targ
Kierując się wzdłuż niego cały czas na lewo, docieracie do mostu. Jest za nim lekkie rozwidlenie. Wybieracie drogę w prawo.
Mapa z dojściem do Lamberta
Po kilku krokach zobaczycie sklepiki i domki. Lambaert mieszka właśnie TAM. Po prawej stronie, w drewnianym domu. Wejdźcie śmiało na podwórze i pytajcie o niego. Możecie powoływać się na nas – on wie, że dam jego namiary.
Tak wygląda sypialnia.
My mogliśmy u niego zamieszkać. To świetna opcja. Za 200000 Rp czyli 50 zł za noc mieliśmy pokój, kuchnię, łazienkę. Standard jak to w Papui, ale warto pobyć z tą rodziną. Oni sami nadal mieszkają w tradycyjnych domach Dani – bo Lambert jest właśnie z tego plemienia. Rodzina jest przemiła.
Z drogi możecie dostrzec tradycyjne domy Dani, w których mieszka Lambert i jego rodzina
wnętrze domu
Gdybyście chcieli mieszkać niezależnie, w hotelu – to polecam hotel TRENDY. Noc w pokoju dwuosobowym ze śniadaniem to 500000Rp czyli około 125 zł. Wifi bezpłatne. Warunki skromne jak to w Papui.
Zalety mieszkania w hotelu:
- Niezależność
- Blisko do centrum
- Wifi
Zalety mieszkania u Lamberta:
- Cisza
- Cena
- Poznanie ludzi
My zrobiliśmy mix. Trochę tu, a trochę tam
5. Jak się dostać na festiwal i dlaczego tak tanio?
Z tego samego targu warzywno-owocowego, z każdym właścicielem motorka za 50000Rp czyli 12,5 zł Stoją i czekają.
Oczywiście, że gdy nas zobaczono na lotnisku proponowano nam auto – bagatela za 200$ – więc uważajcie na takich pomysłowych. Przede wszystkim to nie jest daleko od Wameny. Kilkanaście minut jazdy na motorku
Wstęp na festiwal 25000Rp czyli 6 zł
Kawa 10000Rp czyli 2,5 zł
Zdjęcia – chcą po 50000Rp – ale można też za 20000Rp
Wejście na festiwal
I sama impreza
Jak wrócić?
- Tak samo czyli motorek za 12,5 zł
- Na pace z lokalasami za darmo
- Na nogach wzdłuż pięknej trasy. Jeśli macie ochotę na spacer to wychodząc z festiwalu skręcacie na prawo i drogą asfaltową idziecie sobie bardzo wygodnie. Po lewej urocza rzeka, piękne widoki. Dochodzicie do mostu i targu warzywno-owocowego.
6. Jak samemu dotrzeć do MUMI w Jiwka (Chiłka )?
W Papui nie musi was ominąć żadna atrakcja. Wszystko jest proste. Nie mogłoby być inaczej skoro sami Papuasi są tak życzliwi i pomocni. Dobrze znać kilka podstawowych słów po indonezyjsku, ale nawet jeśli nie znacie – wystarczy rzucić nazwę miejsca do którego chcecie się udać i zaraz was zaprowadzą gdzie trzeba lub wsadzą w odpowiedni bus. Tak było w przypadku naszej mini wyprawy do Mumi. Każdy przewodnik to oferuje, więc postanowiliśmy zobaczyć tę sławną Mumię. Choćby po to by mieć wyrobione zdanie na temat tego miejsca.
Najlepszym punktem w mieście na wyprawę w tamtym kierunku jest ulica przy której zlokalizowany jest hotel Trendy. Łapiecie kremowy busik i rzucacie nazwą w kierunku kierowcy – Mumia lub Jiwka. Bemo kosztuje 20000rp czyli 5 zł.
Mumia znajduje się w dystrykcie Kurulu. Wysadzą was dokładnie przy kierunkowskazie z napisem MUMI.
Kierujecie się zgodnie z nim by po 2 minutach być już na miejscu. Pamiętajcie, że to nie jedyna Mumia w Dolinie.
Na dołączonej w kolejnych punktach mapce są oznaczone miejsca, w których są Mumie.
7. Solne jeziorko
Jeśli macie trochę kondycji i lubicie się wspinać po górach, śmiało możecie zrobić naszą trasę. Po wyjściu z wioski z Mumią, kierowaliśmy się do Wameny. Po 5 minutach jest skręt w lewo. Idziecie drogą do samego jej końca. Napotykacie płot, a za nim pole. Przez płot się przechodzi….przez pole też ( cały czas prosto ). Gdy znajdziecie się u stóp góry wspinacie się ok 1,5 h. Trasa malownicza, ale wymaga dobrych butów i tak jak wspomniałam nieco kondycji. Po drodze możecie spotkać kobiety, które z jeziorka czerpią tradycyjnymi sposobami sól, możecie iść z nimi, ale samemu też traficie- ścieżka jest bardzo wyraźna.
A tutaj widać kolejną atrakcję- jaskinię
Droga do jeziorka
i ono samo…
8.Treking po Dolinie Baliem
Zaczynamy ponownie na targu warzywno-owocowym. Na nim mają przystanek busiki jadące do Kurimy. Cena to 25000rp czyli ok 6 zł. Busikiem jedzie się do pewnego momentu. Gdy się zatrzymuje i wszyscy wysiadają wy robicie dokładnie to samo. Przy drodze już na was czekają chłopaki na motorkach, którzy podwiozą was do rwącej rzeki. Przechodzicie ją wpław nieco się mocząc.
Po kilku krokach już czekają kolejni, którzy zabiorą was do wiszącego mostu w Kurimie. W sumie koszt dostania się do tras i powrót to około 15 zł / os
Tutaj obok tego domku jest ścieżka prowadząca do mostu
Już go widać
Przechodzicie go i w góry!!! Ile dni, ile wiosek, jaka trasa to już zależy od was.
Z tego miejsca trekking do Hitugi zajmie Wam 2,5h Trasa na początku wiedzie pod górę, ale nie jakoś strasznie i nie zdziwcie się jak po chwili będziecie przechodzić przez czyjeś gospodarstwo. Ścieżki prowadzą bardzo często przez wioski Nagle po prostu się urywają i idziecie przez jakąś polanę przy domku czy chatce albo przez boisko do piłki nożnej czy siatkówki.
Z Hitugi możecie wyruszyć dalej w kierunku Yuarimy i Yogosem.
Miejscowi oferują za grosze nocleg – za 200000 Rp czyli 50 zł za 2 osoby.
Jeden z domów, w którym przyjmą was z otwartymi ramionami
Widoki po drodze przepiękne. Na trasie wielu samotnych podróżników. Jest bezpiecznie i malowniczo.
tak wracaliśmy do Wameny
Poniżej mapka trasy. Właściwie całej Doliny z zaznaczonymi miejscami
Podsumowując Papua jest tania i prosta, ale oczywiście trzeba trochę poczytać przed wyjazdem i odpowiednio się nastawić.
9. Co jeść w Papui?
Jedzenie nas bardzo pozytywnie zaskoczyło. Poza wszechobecnymi Bakso i nasi/mee gorengiem, czyli typowymi indonezyjskimi potrawami, na pewno polecamy :
– ayam satay w sosie orzechowym – porcja 10 sztuk za 10000Rp czyli 2,5 zł
– Pierożki siomay z dwoma sosami – cena ta sama za porcję
– Placki na słodko z różnym wsadem – nam najbardziej smakowały z czarnym ryżem i kokosem, polewane słodkim skondensowanym mlekiem z puszki – 10 000 Rp czyli znowu 2,5 zł za sztukę
– przebojem okazały się placki z nadzieniem mięsnym – 40000Rp 10 zł
Oczywiście najlepiej wszystko smakuje na ulicy. Świeżo, tanio, tak jak chcesz ! Smacznej Papui !
Podsumowując.
Papua kosztowała nas 1 tys zł na 2 osoby absolutnie ze wszystkim. Jest do oswojenia i do samodzielnego zorganizowania bardzo łatwa. Okazało się, że nasze wcześniejsze obawy były nieuzasadnione. Tylu życzliwych ludzi ilu tam spotkaliśmy nie widzieliśmy nigdzie. To niezwykle miłe, gdy prawie każda osoba podchodzi do ciebie, wita się, chce pomóc. Uśmiech i naturalna radość ze spotkania jest bezcenna.
Bardzo się ciesze, że w taki właśnie sposób zorganizowaliśmy wyjazd. Wiele dzięki temu zyskaliśmy.
Wierzę, ze nasze wskazówki okażą się Wam przydatne. Gdybyście mieli jeszcze pytania, jesteśmy otwarci. Czekamy na nie.
komentarzy 12
Ania Wójtowicz-Wnuk
Wow! Niezwykłe miejsce!
Life by Bea
Niesamowita wyprawa i wiele cennych wskazówek 🙂
Kinga Kulczycka
Niesamowita i zapewne niezapomniana podróż. Winszuję odwagi, ja sama jednak nie porwałabym się na taką podróż 😉
Edyta
Tez,mialam obawy. Na miejscu okazalo sie ze niepotrzebnie bo jest to niezwykle przyjazny kraj i dobrzy ludzie
wysmakowane
Super ze odczarowujesz Papuę. Natomiast co do kosztów to zakładam ze najdroższe to się t dostać. Ten tysiąc to koszty już na miejscu?
Edyta
Kasiu z lotami wew.
bigmarkk
Hej ! Ciekawa relacja, gratulacje . Czy masz jakiś namiar np.telefoniczny na Lamberta czy hotel ? A może kogokolwiek , z kim można by cos ustalic zdalnie , bo problem w tym , że jeździmy większą grupą i musze minimalizować ryzyko pozostania na lodzie po przylocie 🙂
pozdrawiam i zapraszam do siebie https://bigmarkk.wordpress.com/
bm
Edyta
Hej…hotel mozesz wyszukac w necie. Trendy hotel ale niestety Lambert nie posiada ani fb ani telefonu. Wiem ze to szokujące 😉
Pokularna
Osobiście mega podziwiam za takie podróże. Sama nie byłabym gotowa wybrać się w ten rejon. Myślę jednak, że całe życie przede mną i będzie ciekawie. Mam też nadzieję przełamać sięi zapuścić w te bardziej nieznane dla mnie kierunki.
Olga Dąbrowska
Chyba znalazłam kolejny podróżniczy cel! W przypadku wyjazdów na własna rękę – pierwsza kwestia to dobra organizacja, czego u Ciebie nie zabrakło.
Beata
Myślimy z przyjacielem o samodzielnej wyprawie do Doliny Baliem, ale moje wątpliwości budzi trekking w górach. Po płaskim mogę na koniec świata, ale pod górę już nie z powodu choroby, która mnie ogranicza. Czy w ogóle jest sens nadal rozważać Dolinę Baliem?
Edyta
pewnie że tak. Nie decyduj się na pewne trasy. Wiele z nich jest dość płaskich A na sam festiwal jechaliśmy motorkami