Afryka,  Podróże,  Wyspy Zielonego Przylądka

SAL – SŁONA WYSPA ZIELONEGO PRZYLĄDKA

Od jakiegoś czasu myśleliśmy o podróży na Wyspy Zielonego Przylądka. Decyzja nasza była świadoma i kompletnie nie wzruszałam się wpisami w internecie, że na Sal nie ma niczego ciekawego – pustynia, skały, solanki i  tylko plaże ładne. Nawet niektórzy znajomi ze zdziwieniem przyjmowali informacje, że lecimy w miejsce w którym jest NIC. Pokażemy Wam zatem to NIC. Opowiemy Wam o NICZYM.

Jeszcze przed wylotem znaleźliśmy Franka – który urodził się na Boa Vista, a od lat żyje na Sal – nauczył się polskiego i uwielbia pokazywać swój kraj. Franek ma świetną landrynę – różowego Jeepa i mnóstwo wiedzy na temat wyspy. Ma też drugą pracę – zajmuje się żółwiami Carrera i zabiera swoich polskich klientów na nocną obserwacje żółwi składających jaja. Wycieczka jest indywidualna, zatem i doznania bezcenne. Franek ma też oko – potrafi robić oryginalne zdjęcia. Jest więc kierowcą, przewodnikiem i fotografem w jednym. Jego instagram jest pełny fajnych fotek, a telefon zawsze pod ręką – nie wahajcie się- piszcie do niego – zabierze Was w piękną podróż po wyspie. Ten wpis dedykowaliśmy wycieczce z nim, wyspie i jej skarbom.

Zgodnie z umową, Franek czekał na nas przed recepcją hotelu. Plan był już wcześniej ustalony, więc po miłych przywitaniach od razu ruszyliśmy w drogę.

Franek od początku wczuł się w rolę opowiadacza – mówił zarówno o tym co można wyczytać w necie ale też wiele ciekawostek znanych tylko jemu.

Sal ma 216 km kwadratowych powierzchni, 30 długości i 12 kilometrów szerokości. Odkryto ją w 1460 roku i nazwano Llana ale dopiero rok 1860 rok i początek wydobycia soli, sprawił, że wyspa została zamieszkana na stałe a jej nazwa przemianowana na Sal.

SOLANKI

Przejeżdżamy przez miasto Santa Maria i zmierzamy do solanek. Sal jest ich pełna. W końcu nazwa obliguje. Franek opowiada o procesie odparowywania wody morskiej i uzyskiwaniu z niej soli. W czasach gdy sól była warta niewiele mniej niż złoto to było główne źródło dochodu i ważny towar eksportowy. Dziś zaspokaja lokalne potrzeby ludności na wyspie oraz na wyspach sąsiadujących. Dostrzegamy kopczyki soli. To nie jedyne solanki jakie dzisiaj zobaczymy. Ale wśród tych mogliśmy sobie dowoli pochodzić.


PONTA DA FRAGATA

Z Salinas kierujemy się na Ponta de Fragata – to cypel na wschodnim wybrzeżu wyspy Sal na Wyspach Zielonego Przylądka . Znajduje się na południowym krańcu gór Serra Negra, po których Franek nas trochę przegonił i zrobił nam piękne zdjęcia. Na południe od cypla rozciąga się Costa da Fragata , piaszczysta plaża o długości 4,7 km, która jest chronionym rezerwatem przyrody, ważnym obszarem lęgowym żółwi karetta – wrócimy tutaj pod osłoną nocy. Jesteśmy na wyspie w sierpniu – to okres lęgowy żółwi i będziemy mogli stać się świadkami tego cudownego procesu składania jaj.

Tutaj bawimy się cudownie perspektywą. Być może komuś klimat tej wyspy wydaje się być surowy, nam za to wydaje się bardzo fotogeniczny.

A tutaj właśnie mamy wylęgarnie żółwi pod ochroną.

Żółwie Caretta Caretta regularnie przypływają na wyspy archipelagu i samice składają tu jaja. Trzeba podkreślić, że to właśnie Wyspy Zielonego Przylądka są jednym z najważniejszych obszarów lęgowych tych gadów pod względem liczby składanych jaj na całym świecie oraz głównym regionem lęgowym wzdłuż całego wschodniego wybrzeża Atlantyku.

Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody wymieniła tę subpopulację jako jedną z jedenastu najbardziej zagrożonych populacji żółwi morskich na świecie!

Żółwie na Wyspach Zielonego Przylądka nie miały lekko. Od XV w. obowiązywała tu tradycja jedzenia żółwiego mięsa (wierzono, że jest ono afrodyzjakiem), jaj i polowań na te gady w celu pozyskania m.in. skorup. Los żółwi zaczął się odmieniać od 1987 r., wówczas to zakazano na nie polowań w okresie lęgowym. a w 2002 r. całkowicie zakazano polowań. Od 2005 r. prawo zakazuje posiadania, polowania, spożywania żółwi i ich jaj. I chociaż prawo jest po stronie tych gadów, to jednak wciąż odnotowuje się zabijanie ok. 15-20 % samic wychodzących na brzeg


Wracając do naszej wycieczki – z plaży jedziemy na cypel, cały czas bawiąc się fotografią i podziwiając zmieniające się otoczenie – No niech mi ktoś powie, że tu niczego nie ma!


INTERIOR

Po sesji zdjęciowej i podziwianiu księżycowego klimatu jedziemy przez obszar Serra Negra  – jest to wzgórze położone w południowo-wschodniej części wyspy Sal Jego maksymalna wysokość wynosi 104 m, jest to najwyższy punkt w południowej części wyspy Sal. Rozciąga się na długości około 2,5 km wzdłuż wschodniego wybrzeża wyspy, pomiędzy cyplem Ponta da Fragata na południu a Ponta do Morrinho Vermelho na północy. Najbliższą osadą jest Murdeira, leżąca na zachodzie. Góra stanowi część obszaru chronionego jako rezerwat przyrody, ważny jako miejsce gniazdowania ptaków morskich i żółwi.

Dla nas kolory tej ziemi to bajka, to tęczowa sepia, to powłoka Wenus. Jesteśmy zachwyceni. Zaletą samodzielnego podróżowania, w dodatku z takim elastycznym kierowcą jest właśnie to, że możemy zatrzymać się gdzie chcemy, na tak długo jak chcemy i robić to co chcemy. Oczywiście Franek widząc nasz entuzjazm – sam się jemu poddaje i cieszy się razem z nami – tak jakby po raz pierwszy odkrywał swoją wyspę.

Znowu zmieniają się widoki – pojawiają się wydmy a potem roślinność. Dziwna i nieznana nam. Franka natomiast inspiruje do kolejnych łamanych perspektyw. Na tych zdjęciach nie trzymam piłki lekarskiej, lecz maleńki owoc.


BAIA DA PARDA

Docieramy do Baia de Parda – małej  zatoki na wschodnim wybrzeżu wyspy, która słynie z raf, odwiedzanych przez rekiny. Ale i sama plaża jest naprawdę bardzo ładna.



Franek w swoim żywiole…


REKINY

Tak, tak – chcemy z nimi się trochę pobawić z poziomu wody. Nie będziemy pływać bo te maluchy podpływają na płycizny ale pobrodzimy wśród nich z przyjemnością i…mimo wszystko lekką adrenaliną. Wszak to rekiny – co prawda  – lemon shark, które do bardzo łagodnej odmiany rekinów. Woda jest ciepła i łatwo o pokarm. Tutaj małe rekinki mogą bezpiecznie znaleźć pożywienie a jednocześnie nic im nie zagraża.

Na miejscu można wynająć buty do wody – bez nich ani rusz. Jednak wiedząc wcześniej o tym miejscu – warto zabrać swoje.





PORTO PEDRA DE LUME

Stary krater Pedra de Lume słynie z solnisk, które można znaleźć w jego wnętrzu. Solniska, przeżyły swoje „złote czasy” w XVIII wieku, kiedy sól była głównie eksportowana do Brazylii, do chwili kiedy rząd brazylijski zakazał sprowadzania soli z Cabo Verde.

Produkcja soli została wznowiona przez francuską firmę „Salins du Cabo Verde”, która była jej właścicielem do końca XX wieku. Produkcję zakończono, a teren sprzedano włoskiej firmie, która kupiła go w celach turystycznych.

Historia tego miejsca przypomina, że człowiek póki czerpie zyski z natury potrafi zaadoptować do zamieszkania nawet najgorsze warunki naturalne.

Dzisiaj można cofnąć się w czasie i uruchomić wyobraźnię patrząc na pozostałości po świetności.

a ludzie nadal tu żyją… ryby łowią, łodzie w gotowości, uśmiechy na twarzach. Obecnie mieszka tutaj 28 rodzin. Z uwagi na niekorzystny klimat w pobliżu nie ma żadnych upraw. Nie mają lekkiego życia.

Kierujemy się do solanek. Krater leży w niewielkiej depresji i następowały do niego przecieki wody morskiej, która wysychając pozostawiała na skałach sól.

W roku 2012 tereny saliny zostały wpisane na listę Dziedzictwa Narodowego Republiki Zielonego Przylądka.


ESPARGOS – STOLICA SMAKÓW

Miasto swą nazwę zawdzięcza szparagom, które porastają okoliczną ziemię. Niestety nie są one jadalne, dlatego często mówi się o nich “diabelskie szparagi”. Obecnie jednak turystyczny boom, jaki obserwujemy w Santa Marii – odizolował stolicę sprowadzając ją w zasadzie do roli punktu tranzytowego między lotniskiem, a hotelami na wybrzeżu. Warto jednak zatrzymać się w Espargos, bo ma ono swój wyjątkowy urok. Zachowało się tu przynajmniej częściowo, to co Santa Maria już utraciła: atmosfera małego kreolskiego miasteczka z zadbanymi uliczkami, placykami czy domami.

Franek zabrał nas do restauracji na obiad. Był przepyszny…


FATAMORGANA TERRA BOA

W Terra Boa można zobaczyć „Mirage” (lub „Fata Morgana”). Mirage to zjawisko optyczne, w którym gorące promienie światła na ziemi odbijają odległe obiekty i niebo, tworząc iluzję pustynnego jeziora. W oddali, bardzo wyraźnie było je widać, ale wcale go tam nie było. Widzicie je? Ja widzę.

Jedziemy dalej – w planach przecież objechanie całej wyspy, a przed nami Blue Eye. Po drodze swojskie widoki.

I trochę zabawy w stylu Franka


BURACONA – BLUE EYE CAVE

Co my tutaj mamy? Znak drogowy na pustkowiu? Znak ten jest jednak zapowiedzią nie pustych przestrzeni o rdzawych barwach, lecz pięknych kolorów wody. Otóż to właśnie w Buracona znajdują się naturalne baseny lawowe. Szczęściarze być może zobaczą „Błękitne oko”, które swoją nazwę zawdzięcza specyficznej grze światła i szmaragdowej wody. Nam się poszczęściło i widzieliśmy to dość ładne zjawisko. Bardziej jednak podobały nam się ukształtowania terenu, dziury w grotach, prześwity…

Ale chodźmy poszukać tego osławionego „oka”.

Najpierw jednak nim dojdziemy, oglądamy całą wyspę 😉

Schodzimy zgodnie z wytyczonymi trasami…

I już jesteśmy blisko, już widać…ale jeszcze nie owo światełko w tunelu.

I wreszcie ukazuje się ONO – całe w błękicie – BLUE EYE

Nacieszyliśmy oczy i postanowiliśmy, zachęcani przez Franka – poszaleć na skałkach.

Ale jak tam wejść?

W grocie też jest ładne jeziorko.

Czas iść dalej. Jeszcze jedno spojrzenie na miejsce, w którym jest Blue Eye – z nieco innej perspektywy i idziemy ochłodzić się w basenach naturalnych.


BASENY NATURALNE

Tuż obok można zaznać kąpieli w malowniczych, finezyjnie ukształtowanych przez wodę i powietrze – naturalnych basenach. Pełne są oceanicznej, słonej wody, a o ich brzegi rozbijają się fale. Zawsze, na tego typu wycieczki zabieramy ze sobą ręcznik i właśnie miał okazję się przydać. Tego nam było trzeba!


PALMEIRA

Palmeria znajduje się na zachodnim brzegu wyspy. To malownicze, rybackie miasteczko, jest głównym portem na Sal. To właśnie tu docierają na wyspę drogą morską wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy, z których korzystają mieszkańcy i turyści. Przy brzegu rybacy wyciągają sieci pełne ryb i od razu poddają je czyszczeniu. Palmeira zachwyca swoim spokojem, kolorami i nieśpieszną atmosferą życia codziennego. Właściwie spotkaliśmy niewielu ludzi, a wszyscy przyjaźnie na nas spoglądali, ale bez tego efektu – wow białe twarze! Podczas spaceru po uliczkach Palmeiry, obserwujemy mieszkańców, kościół, domy –  które zdobią kreatywne murale. Większość malowideł nawiązuje do tematyki morskiej i związanej z rybołówstwem.

Franek prowadzi nas na degustację lokalnych alkoholi. Kupujemy na naszą koneserską półkę alkoholi ze świata, kupujemy też kawę i inne cuda.

Skromy z zewnątrz i wewnątrz kościół – ale właśnie tę skromność doceniam w kościołach – zwłaszcza na tym kontynencie nie spotykamy przerostu formy nad treścią.

Piękne murale

Kolorowe ulice i barwne elewacje

I wreszcie ludzie – każdy ma zajęcie

Degustacja i zakupy


UKRYTA PLAŻA

Nie każdy wie o jej istnieniu poza miejscowymi oczywiście. Jako, że Franek zna każdą dziurę na wyspie – wie i o ukrytej plaży. Schowana, do której można wyłącznie dopłynąć – jest bardzo popularna wśród miejscowej młodzieży. Fajnie było się poprzyglądać jak się wygłupiają.

Możecie zapytać – no gdzie ta plaża? No tam – tam ! Trzeba tylko tam przepłynąć, pod tą półką skalną – ale nam się już nie chciało.


ŻÓŁWIE – NAJPIĘKNIEJSZE CHWILE – SKŁADANIE JAJ POD OSŁONĄ NOCY

Na koniec obiecana fotorelacja z naszej wyprawy na plażę by oglądać to wzruszające zjawisko, uchwycić ten ważny dla żółwic moment – składania jaj. Najpierw zapraszamy na film – bo żadne zdjęcie tego nie odda.


Jak Wam się podoba to NIC? Bo podobno na tej wyspie nie ma NICZEGO ciekawego…

eh... Ja mam chyba syndrom Polianny i zawsze znajdę COŚ interesującego. Byliśmy przekonani, że nasz pobyt na wyspie nie ograniczy się wyłącznie do plażowania. I co? I mamy to. Wyspa jest ciekawa, ludzie są ciekawi, A my dzięki tej podróży zaspokoiliśmy swoją ciekawość.


Jeśli Was zainteresowało to miejsce to zapraszamy do

Miasta Santa Maria i do pooglądania hotelu OASIS BELORIZONTE

komentarzy 5

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *