Ameryka,  Peru,  Podróże

WYSPY BALlESTAS I REZERWAT PARACAS

Peru jest niesamowicie zróżnicowanym krajem – można tutaj zatracić się nie tylko w przepięknych kolonialnych miasteczkach, zachwycić Machu Picchu, podziwiać Andy… bo tutaj są i góry, i ocean, i pustynia  i… a właściwie czego tu nie ma?. Jadąc do Ica planowaliśmy przede wszystkim dotrzeć do Rezerwatu Paracas, popłynąć do wysp Ballestas i poszaleć na pustyni. No to zaczynamy!

Wyspy Ballestas i Rezerwat Przyrody Paracas położone są na tyle blisko Ica, która była naszą bazą wypadową podczas kilku pierwszych dni, że bez problemu zorganizowaliśmy wycieczkę z firmą współpracującą z hotelem. Początkowo jak przystało na „Zosie samosie” planowaliśmy to zorganizować samodzielnie, ale biorąc pod uwagę fakt – że miejsca, na których nam zależało są nieco rozrzucone po terenie – łatwiej i sprawniej było zdać się na wyspecjalizowanych w tym miejscowych.

I tym sposobem, z samego rana wskoczyliśmy do busa, który punktualnie podjechał pod nasz hotel i dowiózł nas do Paracas – miasta portowego o tej samej nazwie co Park.

Rezerwat – To imponujące sanktuarium przyrody, które zajmuje powierzchnię 335 000 hektarów. Rejs wśród wysepek i przejazd po pięknych miejscach rezerwatu należy zorganizować na cały dzień.

35% rezerwatu Paracas to stały ląd i wysepki, a pozostałe 65% stanowią wody. Został on stworzony w 1975 roku z inicjatywy rządu, by chronić miejscową przyrodę.

REJS

Zaczynamy od rejsu i podziwiania wysepek, na których jest mnóstwo ptaków i foczki, lwy morskie. Ale przepiękne jest też ukształtowanie wysepek, liczne prześwity, ostańce, przypominające swoimi kształtami np. zwierzaki – ale to już zależy od bogactwa naszej wyobraźni. Erozja utworzyła tu niesamowite formy skalne: łuki, jaskinie, maczugi.

PTAKI I ZWIERZAKI

Wśród bogatej fauny można wyróżnić: flamingi, kraby, ślimaki morskie, pingwiny Humboldta, uchatki patagońskie, wydraki patagońskie, kotiki południowe, delfiny ciemne i humbaki.

CIEKAWOSTKA:

Zagadkę dla naukowców stanowi niespełna dwustumetrowy geoglif, zwany Kandelabrem z Paracas, który znajduje się na zboczu jednego z tamtejszych klifów. Rysunek został wydrążony w skalnym podłożu na głębokość 60-300 cm. Ma on prawie 190 m długości. Zagłębienie  wciąż jest doskonale widoczne, nawet z dużej odległości.

Kto i dlaczego utworzył dziwny rysunek, nie wiadomo, ale znalezione w pobliżu naczynia z 200 r. p.n.e. sugerują, że z tego okresu może pochodzić kandelabr.

Łodzie suną powoli, by każdy mógł nacieszyć oczy tymi pięknymi widokami i  dostrzec ptaki i zwierzaki. Dobijać do brzegu i wychodzić na wysepki nie wolno. Wszystko to w słusznej sprawie – zachowania warunków sprzyjających życiu tych wszystkich cudnych zwierząt.

MIASTO

Zatrzymujemy się również w miasteczku w Paracas, które jest typowym rybackim miejscem – co widać, słychać i czuć, bo w powietrzu unoszą się liczne ptaki i charakterystyczny rybny zapach. Przy porcie jest mnóstwo zacumowanych łódek i kolejne wciąż przybijają.

Miasto jest pełne kolorowych straganów, na których znajdziecie rodzime smakołyki i wyroby charakterystyczne dla tego regionu.

PLAŻE

Półwysep Paracas znany jest zarówno z pięknych plaż, jak i wspaniałych wód, w których chciałaby się zanurzyć. Zatrzymujemy się przy nich – są naprawdę przepiękne. I różne. Pierwsze miejsce to Mirador Istmo  i Playa Roja.

Ostatnia piękna plaża to La Mina Pisco.

Wystarczy się obrócić by z oceanu znaleźć się na pustyni

Tutaj też jemy lunch – dokładnie na terenie Lagunillas i choć jedzenie nie jest wliczone w cenę wycieczki, to nie żal nam ani jednego sola, bo to kulinarne mistrzostwo – knajpy słyną z owoców morza i ceviche, które nie przypomina tego z Meksyku, Wenezueli czy Dominikany – To w Peru nie ma sobie równych.

Wsiadamy do wozu i mkniemy dalej.

Z całego serca polecam tę wycieczkę. Będąc w Peru warto doświadczać tej różnorodności, również krajobrazowej jaką ten kraj może się poszczycić.

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *