Belgia,  Brugia,  City Break,  Europa,  Podróże

BRUGIA PACHNĄCA CZEKOLADĄ


IMG_7154

Nie spodziewałam się…to miał być tylko taki sobie wypad na urodziny. Wyszło jak zwykle. Rewelacja. Wydawało mi się, że te kierunki nie są atrakcyjne…Nie, nie są…są przewspaniałe. 2 h lotu i trafiam do średniowiecza.

Decyzja była szybka, ale zanim klepnęłam bilety, wrzuciłam w google hasła Brugia i Gandawa. Niewiele mi te nazwy mówiły. Gandawa brzmiała bardziej jak miasto w Afryce. Zdjęcia mnie zachwyciły tak bardzo, że błyskawicznie stwierdziliśmy – Urodziny właśnie tam! Na pierwszy rzut poszła Brugia. Samolot z Warszawy do Brukseli Cherleroi 78 zł w 2 strony. Kupiliśmy też on-line bilety na autobus z lotniska do Brugii i powrotny z Gandawy na lotnisko- po 5 E każdy – linia Flibco.

Ale wróćmy do Bugii

W Brugii po wyjściu z autobusu Flibco należy jeszcze dotrzeć do centrum historycznego – autobus nr 91 kosztuje 3 E. Hotel rezerwowałam na samej starówce. Doskonała baza wypadowa. Wprost na Belfort. Była noc. Nie szkodzi. Po szybkim meldunku i pozostawieniu bagaży w pokoju, wyskakujemy 2 kroki z hotelu na główny plac. Miasto żyje, pachnie frytkami. Nie można się oprzeć. Frytki 2,8E  ale kleks majonezu  połowę tej kwoty. Miasto pachnie frytkami. I mogłoby dla mnie na zapachu się kończyć. Moja teściowa robi lepsze, tylko nie wpadła na to by uczynić z tego danie narodowe.

Koniecznie trzeba odwiedzić rynek Grote Markt z zabytkowymi halami targowymi i efektowną, wolno stojącą wieżą miejską — z Carillonem składającym się z 47 dzwonów. Można zobaczyć jak wygląda serce dzwonu – taka większa pozytywka. Wspinamy się po 366 schodach. Uwielbiam wchodzić w kółko. A widoczki naprawdę piękne. W budynku jest muzeum Salvadora Dali.

IMG_6920

IMG_7041

Muzea lubię, ale tak po swojemu, we własnym tempie- dość szybkim. Jako, że malarstwo uwielbiam, nie mogłam sobie odmówić ani Salvadora, ani Picasso…a flamandzkie malarstwo po prostu kocham – pierwszy obraz jaki kupiliśmy był właśnie flamandzkiego pędzla – Cornellisena. Tak więc rozumiecie ,że teraz bardzo chcę pokazać kilka cudnych dzieł Dali, który pachniałam podczas ślubu 😉

IMG_6927

IMG_6932

IMG_6934

IMG_6937

IMG_6939

Jako, że nie tylko sztuką człowiek żyje…a ja najbardziej ciekawa jestem ludzi właśnie, nie mogłam się oprzeć podglądactwu i zrobiłam zdjęcie odpoczywającej Pani

IMG_6948


Brugia zarówno nocą jak i w dzień jest urocza. To Wenecja Północy. Ten klimat czynią średniowieczne kamienice, doskonale zachowane, a każda z nich jest niepowtarzalna. Brugia to splątane, stare uliczki, poprzecinane kanałami, pomiędzy którymi wznoszą się urokliwe, zabytkowe budynki. Pomimo licznych prac konserwatorskich i rekonstrukcyjnych wiele spokojnych zakątków wygląda jak żywcem wyjętych z epoki średniowiecza i czułam się tak, jak w powrocie do przeszłości, odbywając podróż w czasie. Na pierwszy plan wśród perełek architektury wysuwają się: Bazylika Świętej Krwi (Heilig-Bloed Basiliek) z XII w. (z rzekomą krwią Chrystusa w swym skarbcu). Wygląda niepozornie i nietypowo – tylko ściana frontowa zdradza, że w środku może być coś pięknego. Ściana wyróżnia się bogatą ornamentyką.

IMG_7098

IMG_7283

IMG_7285

Przypadkiem trafiliśmy do usytuowanego nieco z boku kościółka – Saint Walburgakerk. Uwielbiam takie przypadkowe odwiedziny. Wcale go nie planowałam. Dalej od turystycznego zgiełku w spokojnej okolicy mogliśmy przez chwilę się wyciszyć.

IMG_6988

IMG_6989

IMG_6990


Kolejne zabytki to wielokrotnie przebudowywana katedra Św. Salwatora (St.-Salvatorskathedraal), kościół Najświętszej Marii Panny (z rzeźbą Michała Anioła „Madonna z Dzieciątkiem” oraz 122-metrową dzwonnicą).  W tym ostatnim nie byliśmy w środku.

IMG_6971

IMG_7256

Skoro dzisiaj dzień urodzin to trzeba to uczcić. Jest w mieście sporo możliwości. Wybieramy muzea –czekolady i piwa. Takie akurat kompromisowe zestawienie dla nas obojga. Czekoladą pachnie całe miasto. A to co z niej robią jest niepojęte. Nie wiem czy jest coś czego nie ma tu z czekolady. Muszę też przyznać, że są mistrza i świata w merchandisingu. Tak pięknych, eleganckich i pomysłowych ekspozycji nie widziałam nigdzie. Są bardziej paryskie, niż te w Paryżu. Tak wyglądające witryny sklepów w uroczych kamieniczkach sprawiały, że czułam się jak Alicja w Krainie Czarów.

IMG_7270

IMG_7275

IMG_7277

IMG_7365

A wracając do muzeum piwa…wejście normalne 9 E, z degustacją 3 piw 14 E. Piwa bardzo dobre. Zresztą można nawet nie lubiąc piwa, stać się tu smakoszem. Jeśli pokażecie mi miejsce w którym jest więcej rodzajów piwa niż tutaj – to królestwo! Ja za tym trunkiem nie przepadam…może piję jedno na rok…ale tu smakowałam z Wojtka kufla każdy rodzaj i musze przyznać- są po prostu super.

IMG_7043

IMG_7075

IMG_7076

IMG_7080

IMG_7088


Najcudowniejszą rzecz zostawiliśmy sobie na koniec – rejs kanałami! Co za widoki! Te porastające brzegi i wkradające się w kamień budynków rośliny były tak wdzięcznym do zdjęć modelem, że z tego pierwszego rejsu pamiętam tylko obiektyw i czułam pewien niedosyt. Musiałam rejs powtórzyć . Z dziką przyjemnością wydałam kolejne 8E za osobę by móc raz jeszcze odbyć tę podróż.

IMG_7335

IMG_7460

IMG_7308

IMG_7318

IMG_7377

IMG_7374

IMG_7354

IMG_7335

IMG_7192

IMG_7191

IMG_7188

IMG_7181

IMG_7174

IMG_7168

IMG_7155

IMG_7139

IMG_7134

IMG_7131

Tak pięknie mijający dzień postanowiliśmy zakończyć tym na co czekaliśmy od chwili zarezerwowania biletów – garnkiem muli.

20160605_183020

W poszukiwaniu specjałów kuchni flamandzkiej kierujemy się do niewielkiego zaułka restauracyjnego przy ulicy Huidenvettersplein. Tu znajdziemy kilka miejsc serwujących m.in. owoce morza. Zamawiamy wielki garnek z kilogramem muli duszonych w czosnku – były tak fenomenalne, że biją na głowę wszystkie, które do tej pory jedliśmy. Kilogram muli z widokiem na kanały od 18 do 23 Euro. Różnica chyba wynika z lokalizacji.

20160605_183104

Jako, że nie samym zwiedzaniem człowiek żyje to jeszcze chwilkę na temat jedzenia. Na starym mieście znajduje się mnóstwo restauracji, które słyną z wysokiego poziomu. Jest w nich duży  wybór lunchowego menu albo menu w formie zestawu, np. zupa, drugie danie i deser, w nieco niższej cenie. Jednym ze specjałów Brugii jest waterzooi, czyli gęsta zupa, zwana również gulaszem – przepyszna. Do obiadu musicie koniecznie wypić belgijskie piwo.

Na starym mieście znajduje się mnóstwo restauracji, które słyną z wysokiego poziomu. Jest w nich duży  wybór lunchowego menu albo menu w formie rugii warto pospacerować wzdłuż kanałów, obejrzeć „Dom Siedmiu Wież”, wstąpić do Katedry św. Zbawiciela i pobyć chwilkę w Hospitalu. IMG_7371Znajdująca się w nim wystawa Picassa, po raz kolejny sprawiła, że musiałam oddać mu szacunek – by tak malując zyskać taką sławę, trzeba być niezwykle charyzmatyczną osobą.

IMG_7395

IMG_7395

Subiektywnie – podobało mi się tam wszystko i nawet frytki tego nie zmienią. Począwszy od tego, że mówią w moim języku czyli po francusku, poprzez cudowne budowle, świetnie zachowane zabytki, po samych ludzi – są bardzo uprzejmi, ale w taki naturalny sposób. Bije od nich spokój. Uśmiechają się w sposób niewymuszony i są bardzo pomocni. Uprzejmość i dyplomacja bez odcienia chłodu.

IMG_7411

IMG_7367

Szybkie podsumowanie – najważniejsze punkty w Brugii
– Grote Markt – główny plac Brugii
– Belfort – dzwonnica Brugii – budynek góruje nad Grote Markt i jest punktem widokowym dostępnym dla turystów
– Bazylika Świętej Krwi (Heilige Bloed Basiliek) przy placu Burg – znajduje się tu relikwia Krwi Świętej, która podobno jest krwią Chrystusa
– Kościół Najświętszej Marii Panny – znajduje się tu rzeźba Michała Anioła Madonna z Dzieciątkiem
– Muzeum Piwa
– Choco-Story, czyli Muzeum Czekolady IMG_7487
– Muzeum Diamentów
– Katedra Świętego Zbawiciela z XII wieku
– i…oczywiście spacery, rejsy i zielona trawka

komentarzy 15

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *