GANDAWA PACHNĄCA MULAMI
Miasto urzekło mnie swoją atmosferą, którą współtworzą piękna architektura i kanały wodne. est niewielkie, zatem wystarczy 1,5 dnia na zwiedzenie najpiękniejszych zakątków. Jeśli szukacie romantycznego miejsca to jest nim właśnie Gandawa.
Najpierw troszkę organizacyjnie.
Do Gandawy z Brugii można się dostać pociągiem – wygodnie, szybko i niedrogo – kilka euro. Z dworca do centrum prawie każdym tramwajem, a na pewno nr 1,4, 21, 22…cena biletu 3 euro i raczej nie polecam jazdy na gapę, nawet przez przypadek. Takiej ilości kontroli, wręcz inwazji kontrolerów w życiu nie spotkałam.
Jeśli ktoś chciałby dostać się prosto z lotniska to najtaniej i najlepiej bezpośrednim autobusem Flibco. Autobus zatrzymuje się po drugiej stronie dworca kolejowego – należy przejść przez dworzec.
A teraz refleksyjnie
Miasto urzekło mnie swoją atmosferą, którą współtworzą piękna architektura i kanały wodne . Jest inne niż Brugia, inna architektura, inny urok i coś jeszcze, czego nazwać nie potrafię. Jeden dzień i troszkę…na zwiedzenie tego miejsca w zupełności wystarczy, by zauroczyć się jego pięknem. Kamieniczki wyglądają jak z bajki, przypominają mi obrazki z mojego pierwszego elementarza. Bajeczka. Jak to mawiają moje koleżanki – cud, miód i orzeszki. Bolał mnie kark od zadzierania głowy.
W tym mieście poczułam się błogo. Nic nie musiałam…plan był luźny. Można pospacerować, zwiedzić, odpocząć i bardzo dobrze zjeść – zachwycaliśmy się kilogramowymi garnkami muli, serwowanymi w każdej kanjpce w taki sam sposób. Gandawa pachnie mulami. Ocywiście pachnie również frytkami, ale ten zapach nie trafia do mnie, nie pobudza moich kubków smakowych.
Przedstawię wam trasę naszej penetracji tych ładnych uliczek i odwiedzanych miejsc.
Zamek – Idąc uliczką wzdłuż kanału dojdziemy do majestatycznego Het Gravensteen -Zamku Hrabiów powstałego w 1180 roku.
W tym ponurym zamczysku mieści się muzeum pokazujące jak działał średniowieczny system sprawiedliwości. Można tu zobaczyć narzędzia tortur służących do wymuszania zeznań lub do zabijania w najokrutniejszy sposób. Ludzie ludziom gotowali taki los. Byłam w wielu miejscach tortur ale chyba nie potrafię się uodpornić. Widok odcinanych stóp, wlewania związanym ludziom wrzątku do ust…łamanie palców…i te sugestywne zdjęcia. Brr.
Musiałam wyjść na słoneczko.
Przy Zamku jest niewielki plac z posągiem Neptuna – piękne ornamenty…warto sobie usiąść i napić się kawy z widokiem. Po jednej stronie zamek, po drugiej Neptun…
…niedaleko most św Michała…oczopląsu można dostać. Nie potrafiłam odmówić sobie oglądania Gandawy z poziomu rzeki. Podobnie jak w Brugii – było niezwykle fotogenicznie. Tym razem całkowicie oddałam się relaksowi i podziwianiu domów skąpanych w wodzie. Rejs łodzią kosztuje 7 E. Informacje o mijanych budowlach są przekazywane zarówno w języku angielskim jak i francuskim.
Po obu stronach rzeki można spacerować , usiąść na wałach i podziwiać. Mogłam tak bez końca, ale Wojtek już ciągnął mnie dalej.
Po chwili relaksu dla nóg należy udać się przed siebie na most świętego Michała, by na jednym zdjęciu uchwycić chluby gandawskiej architektury : katedrę, dzwonnicę, kościół św. Michała. W żadnym mieście nie widziałam tylu zabytków sakralnych skupionych obok siebie, tak jakby konkurowały o uwagę turystów.
Kościół św. Michała jest czynny w tygodniu od godziny 14 -17, musieliśmy więc do niego koniecznie wrócić, bo z zewnątrz robi niezwykłe wrażenie.
Z mostu idziemy na spacer i wylegujemy się na zielonej trawce zajadając przekąski –sery, szynki, oliwki popijając winem. Już tylko kilka kroków dzieli nas od kościoła św. Mikołaja. Jest to jeden z najstarszych i najbardziej znanych punktów orientacyjnych. Budowę tego obiektu zaczęto w XIII w. wykorzystując typowy niebiesko – szary kamień. Później do świątyni dobudowano kaplice, które gromadziły poszczególne cechy.
Kolejny punkt zwiedzania to dzwonnica, z której roztacza się piękny widok na miasto.
Warto zapłacić 8 Euro i trochę się pogimnastykować wchodząc po schodach, by nasycić oko panoramą miasta.
Poza tym można tu zobaczyć dzwon wpisany na światową listę UNESCO, a także ogromny mechanizm napędzający zegar, podobny do tego, który widzieliśmy w Brugii.
Koniecznie trzeba udać się do Katedry Bawona, która jest znana z Ołtarza Gandawskiego, oficjalnie znanego jako Adoracja Mistycznego Baranka autorstwa braci Huberta i Jana van Eycków.
Gandawa jest mniejszym miastem, bez trudu więc w ciągu jednego dnia zwiedziliśmy wszystkie te obiekty z których jest miasto dumne.
Przeszliśmy się również do kościoła św Jakuba, przy placu Vlaasmarkt. Wielka monumentalna budowla sprawia wrażenie jakby się rozpierała, rozpychała w mieście. To tutaj w lipcu odbywa się huczna 10 dniowa impreza – festiwal Gentse Feesten, podczas której mieszkańcy paradują wyłącznie w koszulach i ze stryczkami na szyjach jako sprzeciw przeciw brutalnym rządom Karola V. Chętnie wróciłabym w tych dniach do Gandawy by to zobaczyć, tym bardziej, że nie dane nam było oglądać tego miasta nocą ze względu na burzę, której bardzo się boję. A nocą musi być bajecznie…
komentarzy 6
margolord.pl
Piękna architektura. Moje klimaty, koniecznie musżę kiedyś to miejsce odwiedzić 🙂
Ewa
Doprawdy urokliwe miasteczko!
followyourmap
Belgia cała jest urokliwa 🙂
Edi i Marco Voyager
Bardzo ciekawe miasto oraz niezwykle urokliwe.
Uwielbiam gdy w miastach jest też element wody – rzeka, jakieś jezioro, a Belgia ma taki wodny element i to daje jej wielki plus.
sylwia skowyrska
O rany, klimat nie do powtórzenia!
Mayka.ok
Jaka cudna architektura <3 mogłabym się tam wałęsać godzinami 😀