Ameryka,  Peru,  Podróże

AREQUIPA – BIAŁE MIASTO WŚRÓD WULKANÓW

Arequipa leży na wysokości 2325 m n.p.m. w otoczeniu gór Cordillera Volcanica, których białe szczyty wulkanów górują nad miastem. Arequipę nazywa się Białym Miastem, wszystko z powodu koloru tutejszych zabudowań. Perłowo-białe skały wulkaniczne stały się doskonałym materiałem budowlanym – nadały temu miejscu unikalny charakter i sprawiły, że Arequipa jest jedynym z najbardziej rozpoznawalnych peruwiańskich miast.

Raniutko docieramy nocnym autobusem do Białego Miasta. Nasz hotel jest położony wręcz idealnie. Wszędzie blisko. Jednak centralne położenie ma swoje plusy dodatnie i ujemne – wieczory i noc plus temperament Peruwiańczyków to jedna niekończąca się impreza. Niemniej hotel jest tak uroczy, kolonialny, klasyczny w swej urodzie, że nie chcemy absolutnie na niego narzekać.

Jak zwykle od razu chcemy wykorzystać każdą chwilę i jak najwięcej zobaczyć, więc zostawiamy bagaże w przechowalni i ruszamy na obchód okolicy.

Niebywały był również widok z tarasu na którym zajadaliśmy się pysznymi śniadaniami i popijaliśmy drinki powitalne.

SAN FRANCISCO

Docieramy do Placu św. Franciszka i oczom naszym ukazuje się kompleks religijny San Francisco – założony w 1552 roku. Składa się z kościoła franciszkanów, klasztoru i małej kaplicy zwanej Trzecim Zakonem. Jego prosta, ale jednocześnie solidna konstrukcja pozwoliła mu przetrwać przez ponad 400 lat pomimo częstych trzęsień ziemi w regionie.

SANTA CATALINA MONASTERY

Po pysznym śniadaniu w knajpce za rogiem kierujemy się do Santa Catalina Monastery. Klasztor jest otwarty już od 9 rano. Wstęp jest dość drogi jak na ceny w Peru – 50 zł. Jednak każde pieniądze są warte tego by zobaczyć wnętrza klasztoru. A są one wyjątkowe, nietypowe, barwne.

Klasztor to część wpisanego na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO „Historycznego centrum miasta Arequipa”. Kobiety, które wstąpiły do ​​klasztoru jako mniszki, należały do zamożnych rodzin. W tamtym czasie kobiety żyjące w kolonialnej Ameryce wybierały zazwyczaj jedną z dwóch dróg życiowych: zamążpójście i życie rodzinne lub poświęcenie się służbie zakonnej. Często do klasztoru wstępowały również wdowy. Niekiedy starszą z sióstr przeznaczano do życia rodzinnego, młodsza natomiast przywdziewała zakonny habit. Dziewczęta wnosiły posag, z którego opłacane było ich utrzymanie. Zakonnice miały prawo zatrzymać przy sobie służącą.

Przekraczając próg czuję się jakbym wchodziła do jakiegoś niesamowitego miasta. Miasta, w którym znajduje się wszystko co potrzebne do życia, czyli do miasta w pełni samowystarczalnego. Przechadzamy się wąskimi uliczkami, gubimy w zaułkach, zaglądamy do mieszkań mniszek. Jak tu pięknie. Nie potrafię tego wyrazić słowami. To jest jakieś wyjątkowe miejsce!

Wiadomo, że w połowie XVIII wieku cytadela liczyła ponad 300 kobiet  – w habicie i służących.

Gdzie się nie skierujemy – tam wszędzie jest tak pięknie, że aparat nie odrywa się od rąk. Ten wpis będzie bardzo kolorowy.

Klasztor Santa Catalina był owiany zasłoną tajemnicy aż do 1970 roku, kiedy to duża jego część została otwarta dla zwiedzających. Zakonnice pozwoliły zarządzać nim prywatnej firmie. W północnej części kompleksu nadal mieszkają zakonnice.

Ich mieszkanka znajdujące się na terenie klasztornym są dostępne dla zwiedzających. Są różne, większe, mniejsze, bardziej bogate i zupełnie skromne. Widzimy sprzęty, meble i możemy sobie wyobrazić jak żyły, czym się zajmowały. Każda z zakonnic miała do swojej dyspozycji mały domek składający się z zazwyczaj z sypialni, kuchni, pokoju służącej i niekiedy również małej kaplicy. Domy położone są wzdłuż wąskich uliczek, przypominających te z hiszpańskich miasteczek. Ich nazwy to Sewilla, Malaga, Merida czy Saragossa.

Łatwo jest się zgubić w tym labiryncie ulic, powierzchnia całego kompleksu przekracza bowiem 20 tys. m2. Gdy wędruje się po terenie klasztoru można napotkać na urocze zaułki, placyki z fontannami, patia, dziedzińce otoczone kolumnami. I dziś, podobnie jak w przeszłości, ozdabiają je kwiaty, najczęściej czerwone pelargonie i niebieskie lobelie. Pięknie kontrastują z szarym, kamiennym brukiem uliczek, czerwoną dachówką czy różnobarwnymi ścianami domów. Właśnie kolorystyka budynków jest tym co zachwyca. Można tu spędzić mnóstwo czasu i wciąż odkrywać coś nowego.

Kościół

Na terenie klasztornym znajduje piękny, stary kościół z długą nawą i półkolistą kopułą, którego podstawowa konstrukcja planu piętra pochodzi z około 1660 roku.

Główny ołtarz wykonany jest z wytłaczanego srebra, które przedstawia bardzo staranne dzieło, z pięknymi i delikatnymi motywami religijnymi, wykonane przez starych rzemieślników, którym powierzono tę pracę. Znajdziemy w nim ciekawe pokoje dla spowiedników.

Gdy już wyszliśmy na górę – ukazał nam się taki oto widok

Znajdujemy tu wiele pięknych obrazów, wśród nich jest też kolejna wersja Ostatniej Wieczerzy. Nie widziałam w żadnym innym kraju tylu obrazów przedstawiających tę scenę.

Można tu pozostać pół dnia i byłoby co oglądać, ale nas nosi i spragnieni pozostałych pięknych miejsc w Arequipie idziemy do serca miasta.

PRZERWA NA KRAFTY

Skoro napisałam o spragnieniu, to może najpierw zabierzemy Was ugasić pragnienie, bowiem nie samymi zabytkami Arequipa stoi. To miasto niezwykłe, w którym właściwie jest wszystko czego tylko zapragniemy – również dobre knajpki.

ULICE MIASTA

„Pomiędzy domami prowadź mnie ulico; trakcie wydeptany ludzi nawałnicą…” Oj tak…Arequipa, jej ulice wydeptane, okazałe domy i przepiękny plac – To miasto zasługuje na miano Peruwiańskiej Królowej.

Plaza de Armas Arequipa – Centralny plac okalany jest  przepięknymi drzewami i krzewami. Na środku placu znajduje się brązowa sadzawka z miedzianą rzeźbą chochlika z trąbką, która podobno miała kiedyś skrzydła, ale z biegiem lat je straciła. Ta rzeźba znana jest jako Tuturutu. Istnieje mit, który mówi, że przedstawia żołnierza z XVI wieku. którego zadaniem było przekazywanie mieszkańcom informacji o wszelkich wydarzeniach i nowościach.

Najważniejszą i najokazalszą budowlą przy placu jest katedra wykonana z białego kamienia. Jako jedyna w Peru zajmuje całą szerokość placu. Została zbudowana w 1621 roku.

Basilica Cathedral of Arequipa

Zwiedzanie katedry to jeden z obowiązkowych punktów  w mieście. Jest to najważniejszy kościół katolicki Arequipy. Katedra zajmuje całą jedną z czterech stron placu. Objęcie jej obiektywem w całej rozciągłości to spore wyzwanie.   

Jest to najważniejsza neoklasyczna budowla w Peru, produkt przebudowy rozpoczętej w 1844 roku i zakończonej trzy lata później i kierowanej przez architekta Lucasa Poblete.

Jej wnętrze składa się z trzech naw, z których prawa nawa jest zwrócona do jednej z bocznych elewacji, która otwiera się na rynek główny, którego zajmuje całą stronę. Ta główna fasada jest podzielona przez kolumny korynckie. Na fasadzie znajdują się dwa brązowe medaliony symbolizujące konfederację peruwiańsko-boliwijską. Ma trzy duże portale, a wewnątrz znajduje się ołtarz główny z marmuru.

Kolejne miejsce – szczególnie dla mnie ważne, ponieważ uwielbiam patrona tego kościoła.

Church of the Company – Templo La Compañía de Jesús Arequipa -jest jednym z najwybitniejszych przykładów tzw. baroku andyjskiego. Przepięknie jest i na zewnątrz i w środku.

Na zewnątrz – dziedziniec jest otoczony krużgankami.

Wewnątrz świątyni można zobaczyć rzeźbione drewniane ołtarze pokryte złotem płatkowym. W zakrystii znajduje się Kaplica św. Ignacego –   w której znajduje się grób założyciela zakonu, Ignacego Loyoli

Kaplica jest skonfigurowana wokół ołtarza, w którym znajdują się szczątki założyciela Towarzystwa. Powyżej znajduje się ołtarz Pomiędzy ołtarzem a centralną częścią ołtarza, u jego podstawy znajduje się szereg bogatych płaskorzeźb z pozłacanego brązu, przedstawiających sceny z życia świętego. Centralna płaskorzeźba przedstawia objawienie się świętego Piotra choremu wówczas Iñigo de Loyola.

NOCNY SPACER W AREQUIPIE

Legenda:

Według legendy Arequipa została założona przez czwartego władcę Inków, który w tym miejscu rozbił obóz. Na zapytanie swoich żołnierzy, czy mogą w tym miejscu się zatrzymać, odpowiedział „ari, quepay”. W języku keczua znaczy to „tak, możemy tu pozostać”.

No cóż, ja też tu mogłabym pozostać, zwłaszcza nocą, kiedy miasto zaczyna żyć lokalnie i wygląda przepięknie w blasku świateł.

Zobaczcie jakie tu cudeńka – miejscowi rozkładali jedzenie i napoje własnej roboty i zapraszali innych. Te zwyczaje zaczynają nam się coraz bardziej podobać.

Skoro Arequipa nocą to opowiem o mrocznej stronie miasta, ale tej z przeszłości.

Mroczna strona

Za czasów Inków w Arequipie  miały miejsce makabryczna ceremonie. Dzieci bogatych mieszkańców miasta, w czasie procesji były wprowadzane na pobliski wulkan Ampato i tam dokonywano na nich rytualnych mordów.

Całkiem niedawno, bo w 1995 roku,  w pobliżu szczytu, została odkryta lodowa mumia Juanity zwana też Damą z Ampato.  Zamrożenie spowodowało, że ciało młodej dziewczyny wraz z wnętrznościami zachowało się w idealnym stanie. Jest to jedna z najlepiej zachowanych mumii na świecie. Joanita ubrana była w szal z alpaki a na głowie miała czapkę z czerwonych piór papugi ary. Wraz z ciałem znaleziono miski, szpilki i figurki ze złota, srebra i muszli. Na zboczach wulkanu znaleziono także ciała innych inkaskich dzieci. Mumię Juanity można oglądać w Museo Santuarios Andinos w Arequipie.

CO ZJEŚĆ

Nie ma sensu pisać gdzie zjeść bo jedzenie w Peru samo do nas przychodzi … jest na każdym kroku. My uwielbialiśmy lokalną kuchnię i trafialiśmy zawsze na coś dobrego.

Wojtek temu się nigdy nie potrafi oprzeć… Są faktycznie genialne.

Na koniec kilka ciekawostek, bo kolejne dni były już pod znakiem wycieczek w okolicy miasta, a o nich w kolejnych postach.

Ciekawostki:

  • Inna nazwa Arequipy  – „Miasto gdzie odpoczywają wulkany”, jest to spowodowane jego niesamowitym położeniem, wokół Arequipy znajdują się aż trzy potężne góry  wulkanicznego pochodzenia Misti, Chachani i PichuPichu,
  • Pochodzi stąd kilku prezydentów Peru, w tym dwukrotnie dzierżący ten urząd Nicolas de Piarola
  • Miasto Arequipa zostało założone w święto Wniebowzięcia NMP, 15 sierpnia 1540 roku.
  • Obecnie w Arequipie mieszka około 900 tysięcy ludzi i jest to drugie co do wielkości miasto w Peru.
  • W pobliżu miasta znajdują się najgłębsze kaniony świata Colca i Cotahuasi, gdzie przewyższenia osiągają nawet 5000 metrów, pierwszy z nich przebyli w 1981 roku kajakarze z Polski, którzy 3 lata później wpisani zostali do księgi rekordów Guinnessa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *