GWADELUPA – NATURALNIE PIĘKNA CZĘŚĆ II
I znowu zabieramy was na Karaiby. Zaczniemy od Gwadelupy, bo ona zachwyciła nas jakiś czas temu. Pierwsze spotkanie z tą wyspą w kształcie motyla i miejsce, które wówczas widzieliśmy, sprawiło, że nabraliśmy apetytu na więcej. Tym razem wyjazd był wyjątkowy z kilku powodów – ekipa się rozrosła i doskonale zgrała, wynajęliśmy duży dom z basenem w części zachodniej, a więc tej zielonej, wulkanicznej i mieliśmy auto i zdecydowanie więcej czasu dla wyspy.
Zaczęliśmy od Ogrodu Botanicznego Deshaies na północnym zachodzie. Ogród okazał się ładnym, zielonym miejscem z flamingami, kaskadami wodnymi, papużkami. Spacerując wśród roślinności ładowaliśmy akumulatory. Nigdzie nam się nie spieszyło. Zaczęliśmy od podziwiania oka wodnego z niezliczoną ilością ryb.
Na lewo jest papugarnia – Papugi są tak kolorowe, śmiałe i spragnione jedzenia, że wystarczy napełnić kubeczek by mieć ich kilka na swoich rękach.
Spacer w parku był bardzo przyjemną odskocznią. Wkoło uspokajająca zieleń i mnóstwo okazów, jedne nam znane, inne zupełnie nie.
Oczywiście flamingi pochłonęły niemal cały nasz czas – mogłabym je obserwować jeszcze dłużej – są tak dystyngowane. Czy wiecie czemu flamingi zawdzięczają swój różowy kolor? Sekret tego pięknego ubarwienia tkwi w diecie flamingów. Za różowy kolor odpowiedzialna jest Astaksantyna – czerwony barwnik wytwarzany przez kilka rodzajów alg oraz plankton. Te, zjadane przez wiele gatunków organizmów wodnych m.in. skorupiaki, stanowią pożywienie dla flamingów. Gdyby flamingi przeszły na weganizm utraciłyby kolor i pozostały białe.
Kwiaty były zadziwiające
Zatrzymaliśmy się w uroczym miasteczku o nazwie takiej jak ogród botaniczny – Deshaies. Jest w nim sporo knajpek w pierwszej linii brzegowej, są lokalne sklepiki i domki z muralami. Prześliczne miejsce.
A knajpki z owocami morza w pierwszej linii brzegowej. To sie nazywa miejscówka
Tego dnia dotarliśmy do trzech pięknych plaż. Najpierw ukazał nam się idealny horyzont plaży Tillet. Ta podobała mi się najbardziej.
Najwięcej jednak czasu spędziliśmy na Grande Anse. Tam pływaliśmy, robiliśmy niezliczone ilości zdjęć i czekaliśmy…czekaliśmy na obiad.
Jako, ze obiad nie każdemu będzie się dobrze kojarzył, chodźmy pocieszyć sie plażą i widokami.
A tutaj ujście rzeki do morza
Gdy przejeżdzamy do kolejnego miejsca, co jakiś czas zatrzymujemy się, bo widoki są naprawdę bajeczne.
Ostatnia z plaż to Anse de la Perle, wspaniałe miejsce do sesji zachodzącego słońca.
Poprzednim razem pominęliśmy plaże Caravelle i St Anne. Obie są obłędne. Podczas poprzedniego pobytu skupiliśmy sie na innym rodzaju piękna Gwadelupy, na wspaniałych wodospadach. O tej wyprawie możecie przeczytać tutaj : Gwadelupa, wyspa pachnąca zielenią
Do pierwszej z nich dotarliśmy z portu zupełnie za darmo, później na kolejną przemieściliśmy się autostopem. Powrót był już taxi za 8E od osoby. Czas spędziliśmy wesoło, z przygodami i wróciliśmy z pięknymi wspomnieniami i zdjęciami.
Najpierw pokażę wam plażę Caravelle – dla mnie kwintesencję karaibskiej plaży – bielutki piasek, miękki jak mąka, lazurowe płycizny, niesfornie pokrzywione palmy. Niestety nie ma tutaj toalet, ale można coś zjeść dzięki foodtrakom
Te dwie palmy X zachwycające !
Jedziemy dalej.
Kolejną plażą była Plage du Bourg de Sainte Anne czyli plaża miejska w miasteczku Sainte Anne. To właśnie tytaj docieramy stopem. Da się .
Gwadelupa wpisała się na listę naszych pięknych miejsc bardzo wysoko. O naszej pierwszej wizycie na niej można poczytać tutaj.
Tymczasem zapraszam Was do naszej willi, w której mieszkaliśmy przez cały pobyt. Zapraszam – bo miejsce godne polecenia, ze względu na przeuczynnych właścicieli, czystość i wyposażenie, no i oczywiście basen. Jeśli ktoś będzie poszukiwał stosunkowo taniego noclegu na Gwadelupie to polecamy KAZ A ROYAN
A wieczory spędzaliśmy oczywiście na tarasie
Czas na Gwadelupie kończy się. Teraz czas na rejs. Zaokrętowanie mamy z Martyniki, na którą lecimy bardzo fajnymi liniami – Corsair
Do zobaczenia na statku. Gdyby kogoś interesował sam rejs i statek to zapraszam do wpisu, w którym znajdziecie garść informacji. REJS WYCIECZKOWCEM
komentarzy 25
Anszpi
Ależ tam kolorowo i magicznie, jak w bajce. Takie miejsca warto odwiedzić
Edyta
Ta wyspa jest obłędna. chyba najiekniejsza z tych odwiedzonych
Karolina/Nasze Bąbelkowo
Piękne krajobrazy, powiew egzotyki, prawdziwa feeria barw – wszystko, czego trzeba, żeby poczuć szczęście i lekkość bytu 🙂
Aleksandra
Uwielbiam takie ogrody 😀 Muszę namówić męża, byśmy się tam kiedyś wybrali razem.
siwywiatr
Tak właśnie wygląda raj.
Natalia Rogowska
Ohhh jakie kolory ! Zazdroszczę!
Krystyna Bożenna Borawska
Wow,
jakie ciepłe o kolorowe zdjęcia, pozazdrościć tych temperatur 🙂
toksyczna kosmetyczka
Piękne i barwne miejsce – tylko pozazdrościć 🙂
Karolina Kosek
ale widoki! Ale kolory! ale wycieczka! zazdroszczę 🙂
Łukasz Jarych
O wow ale kolory, przepięknie! Super zdjęcia i znowu Pani najładniejsza 😉
Monika Kilijańska
Jestem oczarowana tymi kolorami. Coś pięknego!
Edyta
dziękuje. Kolory to faktycznie znak firmowy karaibów
Krystyna Bożenna Borawska
Niesamowite są te zdjęcia, palmy zawsze kojarzą mi się z rajem 🙂
Edyta
dla mnie to też zawsze była kwintesencja raju 🙂
booky. tramp
Przez ten blog mam ochotę rzucić pracę i ruszyć przed siebie 😀 Piękne zdjęcia…
Edyta
hahaha…nie rób tego 😉 praca jest bardzo przydatna dla podróży
Zapowiedz
Lubię oglądać owoce morze, bo jeść nie mogę ? Bardzo kolorowo tutaj. ?
Edyta
Skoro siła wyższa i zjeść nie możesz to dobrze choć oko nacieszyć. Ja lubię i jem choć nie wszystkie ?
Maria.
Cudowna Gwadelupa, mieliście szczęście z tym cudnym apartamentem i wesołą ekipą. Ja też byłam w Deshaies, jednak nie z powodu plaży a serialu. Przez kilka lat gościła tam ekipa filmowa i w miasteczku zostały ślady. Niestety nie byłam w tym obłędnym ogrodzie botanicznym, to sobie popatrzyłam teraz z przyjemnością. Pozdrawiam:)
Edyta
No proszę… A ja nie miałam pojęcia o filmie tam nakręcanym, koniecznie muszę odszukać informacje na ten temat, a może ty mi coś podsuniesz. Miasteczko niebywałe. Murale zrobimy na nas wrażenie. Bardzo lubimy taka formę sztuki i wyrazu
Maria.
„Death in Paradise”, to taki lekki kryminał utrzymany w klimacie Agathy Christie. W miasteczku obok kościola jest posterunek policji, gdzie urzedowali bohaterowie. To moj najpopularniejszy post, więc chyba ludzie ciągle to oglądają. Nas zainspirował do szukania tych widoczków i z rozpędu poplynęlismy jeszcze na Martynikę, Dominikę i St. Lucia. W tym roku znowu ruszyliśmy na Karaiby, kocham je. widzę u Ciebie wyspę na ktorej nie bylam, zatem pędze zobaczyc:)
Edyta
Właśnie odnalazłam twój wpis. Świetny.
Która wyspę odkryłaś? Byliśmy jeszcze na Antigua i st kittsz tych nieopisanych ale wszystko przede mną… Odkopuję się powoli z zaległości ?Ja też jestem od Karaibów uzależniona. Wciągają
Aldona Zakrzewska
Po prostu raj! Chciałabym tam pobyć chociaż przez kilka dni 🙂
Izabela
Kolory niesamowite 😉 Trochę to miejsce mi Indie przypomina 😉
Edyta
Naprawdę? Którą część Indii?