WYSPA KWIATÓW – FLORES
Każdy człowiek ma swój raj. Każdy rozumie pod tym pojęciem coś innego. Gdybym miała zdefiniować przy pomocy języka konwencjonalnego – miałabym problem – bo to nie lazury…białe piaski…to nie palmy i kolorowe drinki…to miejsce w którym czuję, że chcę być dłużej niż w innych. Takim miejscem jest mój DOM, a poza nim tylko Indonezja. Właśnie na Flores poczułam, że jestem u siebie
Flores (z port. „wyspa kwiatów”) to indonezyjska wyspa wchodząca w skład Małych Wysp Sundajskich. Druga co do wielkości wyspa tego archipelagu. Wyspa jest górzysta (najwyższy szczyt 2382 m n.p.m.), rozciąga się w kierunku równoleżnikowym. Na wyspie znajdują się liczne czynne i nieczynne wulkany, a region jest aktywny tektonicznie. Znaną atrakcją przyrodniczą i turystyczną jest wygasły wulkan Kelimutu z trzema kolorowymi jeziorami. Wulkan uważany jest przez ludność tubylczą za świętą górę, wierzą oni, że jest to miejsce przebywania duchów. Jeziora co pewien czas zmieniają swoje kolory. Na Flores znajdują się dwa parki narodowe: Park Narodowy Kelimutu i Park Narodowy Komodo oraz liczne rezerwaty przyrody. Do niektórych dotarliśmy.
Ale od początku.
Dla mnie to wyspa magiczna. Czas na niej miał być poświęcony w większości na wypoczynek, plażowanie, nurkowanie. Mieszkając w pięknym hotelu przy samej plaży mogliśmy oglądać kolorowe rafy robiąc zaledwie 2 kroki do wody.
Flores jest średniej wielkości, górzystą, pokrytą bujną roślinnością wyspą w Indonezji. Ma 360 kilometrów długości i szerokość od 12 do 70 kilometrów. Ma około 1,4 miliona mieszkańców, w 85% wyznania Rzymsko-Katolickiego. Czuliśmy się jak u siebie, tym bardziej, że po raz pierwszy w Indonezji można było kupić piwo. Co za odmiana?!
Nasz hotel…nie wiem jak go opisać po takich trudach podróży…nocnych wspinaczkach…po przebojach na lotnisku na Bali ( bo nasz przyjaciel bez przygód nie może )…to była oaza..piękna…luksusu…spokoju…
Uwielbialiśmy Labuan Bajo – świetny klimat…cudowne jedzenie- najadłam się ryb i owoców morza, które uwielbiam. Wieczory spędzaliśmy w porcie. Chłonęliśmy klimat.
Oczywiście, nie tylko odpoczywaliśmy w tym pięknym miejscu, również ciężko działaliśmy na wycieczkach. Jedną z nich była bezludna wyspa Kelor. Miała wszystko co uwielbiam – biały piach, turkus wody, wspaniałą rafę i szczyt na który oczywiście się wspięłam by zachwycić się panoramą. Dla mnie Indonezja to kwintesencja piękna.
Ach co to były za wspaniałe dni.
Jeszcze kilka ujęć fajnych chłopaków z Labuan Bajo
Cudowny czas…Kolejny dzień to 2 dniowy rejs. Jeśli jest ktoś zainteresowany Rincą i Komodo…Waranami i pięknymi widokami – nad wodą, z gór…pod wodą…to zapraszam.
komentarze 3
Madzia
Przecudne! W jakim miejscu zostało zrobione zdjęcie tytułowe? Wybieramy się z mężem niebawem i mam nadzieję zobaczyć równie piękne widoki. Pozdrawiam, Magda
Edyta
Na uroczej wyspie Padar. W labuan bajo znajdziecie sporo ofert na te wyspe ?
Alina
O rany… Jak się tam dostać??? Ja też tam chcę!!!!