Europa,  Podróże,  SARDYNIA,  Włochy

SARDYNIA I – CASTELSARDO – KOLOROWY LABIRYNT

Sardynia miała być już w 2009 roku. Pora na nią przyszła w 2022. Wyczekana, zaplanowana, zachwycała nas na każdym kroku. Zachwycała pięknem i różnorodnością. Jedna wyspa, a tyle różnych doznań. Dlatego właśnie zaczynam od postu – dlaczego warto. Bo, że warto nie ma wątpliwości.

Sardynia jest drugą pod względem wielkości wyspą włoską i absolutnie w ciągu jednego tradycyjnego czyli dwutygodniowego urlopu nie jest możliwe przejechać ją całą i zobaczyć wszystko.

Tu znajdziecie opisy z naszej wyprawy i oczywiście zdjęcia z miejsc, w których byliśmy.

DLACZEGO WARTO JECHAĆ NA SARDYNIĘ

  1. Bo są tu najpiękniejsze plaże Europy.

W takiej ilości i częstotliwości, bo Europie pięknych plaż nie brakuje, ale tutaj jest ich tak dużo, że nie sposób być na wszystkich nie mieszkając na stałe na tej wyspie.

  • Urocze miasteczka, w których wąskie uliczki zachęcają do zgubienia się i zatrzymania na chociaż chwilę.
  • Nuragi – Piękny Nuraghe La Prisgiona i Nurahe Santa Cristina – to te z tysięcy, które zwiedziliśmy, ale po drodze widzieliśmy ich mnóstwo
  • Grobowce Gigantóa.- Giants grave of Coddu Vecchiu
  • Jaskinie – Grotta del Fico, Grotta is Janas I oczywiście Neptuna
  • Piramida schodkowa Altare prenuragico di Monte d’Accoddi
  • Wina i jedzenie, które jakby to Makłowicz powiedział jest na Sardynii emblematyczne. Bo gdzie spotkać bottarge? Albo ser z żywymi larwami.

CASTELSARDO

Wyprawę zaczęliśmy na … naszej ulicy – po całą ekipę podjechał bus i momentalnie przenieśliśmy się do hali odlotów w Pyrzowicach. Lot z Katowic na Sardynię trwa stosunkowo krótko. Mieliśmy zarezerwowane dwa auta, dzięki czemu od razu mogliśmy zacząć eksploracje wyspy.

Jadąc w kierunku północno – zachodnim zatrzymaliśmy się w Castelsardo. To przepiękne miasto. spektakularnie usytułowane na wzgórzu. Powód był oczywisty – obronny, za to dzisiaj dzięki temu, miasto ciszy oczy spektakularnym widokiem. Z każdej strony – zarówno od lądu, z góry, z morza.

Lubimy takie miejscówki. Zaskoczyło nas to, że nie było tu zbyt wielu turystów. Na ogół mieszkańcy krzątali się po ulicach, a bary były puste. A właśnie te bary…restauracje sardyńskie… Byliśmy trochę głodni po podróży, a tu wszystko zamknięte. Od 13 do 17 może jakiś rogalik z kawą by się zdarzył. Zresztą od 17 do 20 też słabo. Sardyńczycy to ludzie długowieczni – no i ja się temu nie dziwię – żyją spokojnie, bez pośpiechu, celebrując i przestrzegając swojej długiej sjesty. No dobra – nie ma wyjścia – trzeba się tego nauczyć.

Castelsardo – to niezwykle urokliwe, pełne kolorów miasteczko w północnej części Sardynii. Malownicze domki zbudowane u podnóży wzgórza z zamkiem i średniowieczną zabudową są jednym z najczęściej wykorzystywanych obrazów do promocji Sardynii.

To prawdziwe miasto zabytek. To mozaika domów, kamienic i wąskich uliczek. Nad miasteczkiem góruje wulkaniczne wzgórze. Dojeżdżamy najwyżej jak możemy. Powspinamy się na szczyt, puścimy drona, zrobimy zdjęcia, zakupy w markecie i …zapłacimy mandat za złe parkowanie. Dobry początek.

Castello dei Doria

Zamek jest najważniejszym zabytkiem w Castelsardo. Jest to ufortyfikowana średniowieczna budowla wzniesiona na granitowym wzgórzu w XII wieku, która góruje nad miastem. Gdy już dotarliśmy do szczytu – Wojtek zorientował się, że zapomniał telefonu, a bez niego Antek – dron nie poleci. Czego się nie robi dla widoków – zadziwił nas wszystkich – nie wiedziałam że mój mąż tak szybko biega.

Z zamku roztaczają się przepiękne widoki na morze, miasto, a także Korsykę.

Widokami zachwyceni – idziemy pooglądać co ciekawego jest jeszcze na wzgórzu. Na pewno warto zobaczyć wnętrze zamku.

Cattedrale di Sant’Antonio Abate

W pobliżu zamku znajduje się rzymskokatolicka katedra wybudowana w XVI wieku. Zbudowano ją z ciemnego kamienia nad kamienistym zboczem o wysokości 252 m n.p.m. W środku znajdują się skromne zdobienia, kilka ołtarzy, a także obraz „Madonny z aniołami” oraz muzeum w kryptach. Obok świątyni znajduje się również imponująca, kamienna wieża. Świątynia również piękną i strzelistą dzwonnicę przykrytą mozaikowatą kopułą.

Chiesa di Santa Maria delle Grazie

Średniowieczny kościół z przełomu XIII i XIV wieku. Zachował swój surowy, średniowieczny charakter. Również znajduje się na wzgórzu zamkowym.

Spacerując uliczkami dostrzegamy wiele urokliwych miejsc – ja zawsze się zachwycam pomysłami na oryginalne dekoracje. Czyż ta ściana nie jest świetna?


Jedziemy wreszcie do hotelu…umówmy się, że to hotel – bardziej camping, chociaż faktycznie my mamy pokoje. Standard średni, ale lokalizacja zwyciężyła. Dodatkowym plusem był basen i fenomenalna restauracja.


Podsumowanie pierwszego dnia

Intensywnie i męcząco ale pouczająco:

– wiemy, że sjesta trwa długo i musimy planować jedzenie i zakupy inaczej niż nawet na Sycylii

– wiemy gdzie nie parkować i ile to kosztuje

– wiemy jak świetnie są zaopatrzone sklepy

– wiemy jak kręte są drogi i że przejazd wcale nie trwa tyle ile pokazuje GPS

– wiemy, że widokowo Sardynia wymiata – i już mamy przedsmak tego co przed nami

komentarzy 6

Skomentuj Edyta Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *