Ameryka,  Meksyk

TEOTIHUACAN – MIEJSCE W KTÓRYM LUDZIE STAJĄ SIĘ BOGAMI

Oglądanie największych piramid z poziomu nieba stanowiło dla nas nie lada frajdę i dostarczyło mnóstwa nieznanych nam do tej pory emocji. Widoki zachwycały z każdej strony świata. Nadszedł czas na eksplorowanie z bliska. Teraz dopiero można uświadomić sobie jakież są monumentalne. Aż trudno sobie wyobrazić proces budowy tych piramid.


MAJESTATYCZNE PIRAMIDY

Podróżując po Meksyku wg. nie powinno się rezygnować z wizyty w  – Teotihuacan. Zanjdująca się tam Piramida Słońca jest trzecią najwyższą piramidą na świecie – waży 3 miliony ton, a jej wysokość wynosi 65 m. Aby dostać się na sam szczyt, trzeba pokonać 243 stopnie. Niestety nie dane mam wspinanie się.

Naprawdę nie mogę zrozumieć, dlaczego Chichen Itza jest bardziej znana niż ta.

Piramida Słońca

Kiedyś wierzono, że rodzili się tam bogowie oraz że jest miejscem, w którym powstało Słońce i Księżyc. Miejscowe ludy wierzyły, że miasto dało początek światu – nastąpiło w nim rozdzielenie dnia i nocy, przez co właśnie mogło zrodzić się Słońce i Księżyc.

Nawet od strony pól wygląda majestatycznie.

Głównym punktem jest Aleja Zmarłych, która ciągnie się przez 2 km, od Piramidy Księżyca do Cytadeli.

Wzdłuż Alei można spotkać licznych sprzedawców naprawdę pięknych pamiątek. W Meksyku nie ma zbyt wielu chińskich produktów. Sami potrafią wytwarzać śliczne rzeczy.

Ciekawostki:

  • Legenda głosi, że wszystko zostało zbudowane przez olbrzymów, których nazywano quinametin. Nigdy nie spotkali się z ludźmi, gdyż ich cywilizacja została zniszczona przez wielką katastrofę na długo przed pojawieniem się pierwszych ludzi.
  • Podczas budowania całego kompleksu nie użyto żadnego metalowego narzędzia. Wzorowano się na tym, żeby umieścić plan na wzorze Układu Słonecznego.
  • Wierzy się, że piramida Azteków pomoże w spełnieniu najskrytszych marzeń. Oprócz podziwiania panoramy miasta, będąc na szczycie trzeba spojrzeć w niebo i posłać tam swoje pragnienie. Wierzchołek jest skierowany w konkretny punkt horyzontu, gdzie dwa razy w roku wstaje Słońce –  29 kwietnia i 12 sierpnia – Setki ludzi rocznie zbierają się tutaj w tych dniach oczekując duchowego odnowienia. Co roku aby świętować przesilenie letnie oraz zimowe w tak wyjątkowych okolicznościach przyjeżdża tutaj ponad milion osób z całego świata.
  • W kątach budowli odnaleziono miejsce, gdzie pochowano dzieci, co miało być symbolem poświęcenia piramidy.
  • W Teotihuacan  nie znaleziono żadnego obrazu władcy ani grobowca monarchy.
  • Tylko kapłani mogli wspinać się po schodach piramid w celu odprawienia rytuałów i ceremonii.
  • W Teotihuacan odbywały się ceremonie polegające na złożeniu ludzi w ofierze bogów, poprzez wyrwanie bijącego serca. Archeolodzy znaleźli ponad 200 szkieletów.
Piramida Księżyca

Piramida Księżyca jest nieco mniejsza – jej wysokość to 45 m. Niestety nie ma pozwolenia na to, aby turyści zdobyli jej szczyt. Przed budowlą rozciąga się Plac Księżyca, który prowadzi do 12 świątyni. Taki układ uznaje się za niebiański, a Aztekowie organizowali tam rytualne tańce.

Legenda głosi, że duchowni wspinali się na szczyt piramidy co wieczór, chcąc obserwować ruchy gwiazd, by przewidywać przyszłość.

Warto również odwiedzić Cytadelę, czyli czworokątny plac, który jest otoczony 15 świątyniami. Jest tam również platforma z okazałym ołtarzem, który prawdopodobnie był głównym miejscem rytuałów. Jedna ze świątyni, która jest w pobliżu to właśnie Świątynia Quetzalcoatla z głowami węża.

Mieliśmy sporo wolnego czasu, który poświęciliśmy na niespieszne spacery, by oglądać piramidy i aleję, z różnych perspektyw.

Przepiękne miejsce. Zdecydowanie moglibyśmy spędzić tu więcej czasu. Program jest jednak tak intensywny, że czas w drogę. Ten dzień zdecydowanie przebił wszystkie. Od lotu balonem począwszy po każde odwiedzone miejsce.


MEKSYK SKARBAMI ZIEMI STOI

Nie wspomniałam, że wcześniej trafiliśmy do manufaktury kamieni szlachetnych. Aż trudno uwierzyć jak bogata jest meksykańska ziemia – srebro, złoto, onyksy, obsydiany… Można z nich zrobić niezwykłe cuda. W Meksyku natomiast znajduje się relatywnie najwięcej obsydianów, w tym ciekawe kolorystyczne odmiany. Majowie darzyli błyszczące kamienie wielką estymą, wykorzystując je powszechnie jako pieniądz, a wyrabiane z nich miecze, zwane macuahuitl, zadawały najstraszliwsze rany.

Warto spojrzeć na te cuda. Taki globus chętnie bym widziała w naszym „salonie podróżnika”.

Warto wspomnieć, że ugoszczono nas w tej manufakturze lepiej niż w fabryce tequili. Niektórzy uczestnicy wyprawy mocno wczuli się w rolę i zastąpili godnie barmana.

LUNCH PO NASZEMU

Po drodze zatrzymujemy się na lunch – ponownie idą za głosem żołądka odrywamy się od grupy i jemy wybornie – takiego hot doga przygotowanego przez samego właściciela jeszcze nie jadłam, a do tego doskonałe kurczaki i piwo. A wszystko kosztowało 100 pesos. Sam lokal była bardzo ciekawy, nie wspominając o kuchni.

Zawsze jestem pewna, że takie jedzenie jest najświeższe, a tu okazało się również najsmaczniejsze.

Usatysfakcjonowani jedzeniem wsiadamy do autobusu by dotrzeć do północnych obrzeży Mexico City – czas na Bazylikę Matki Bożej z Gwadelupe. Kolejna perełka w tym dniu.

komentarzy 10

Skomentuj Edyta Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *