KAVOS I POMARAŃCZOWE PLAŻE POŁUDNIA
Zieleń i kwiaty Korfu powalają. Widoki oszałamiają. Różnorodność wyspy nie pozwala się nią znudzić. W naszym rankingu od razu wskoczyła na podium.
Wyspa znajdowała się w składzie rzymskiego cesarstwa, Bizancjum i pod władzą Wenecji, potem Francji, a po Kongresie wiedeńskim wyspa znalazła się pod rządami angielskimi trwającymi do 1864 roku. Ostatecznie stała się częścią niepodległej Grecji. A wszystko to sprawia, że można tutaj odnaleźć różne wpływy, również w kuchni, którą się zachwycaliśmy. Korfu to przepiękna i bardzo smaczna wyspa.
Kavos to miejscowość turystyczna położona nieopodal wzgórza Asprokavos. Niegdyś mała wioska rybacka, obecnie prężnie rozwijający się kurort turystyczny, tętniący życiem także nocą – tak o Kavos możemy przeczytać w internecie. Ale w czasie pandemii trudno tutaj wyszukiwać pijanych anglików, hucznych dyskotek i imprez do rana. Kavos objawia się jako spokojne miejsce z bardzo dobrą bazą noclegową, świetnymi tawernami i umiarkowanie ładnymi plażami. Żeby te ładniejsze zobaczyć należy wyskoczyć jeszcze bardziej na południe wyspy.
Właśnie tak zrobiliśmy. Oczywiście nie tylko plaże były naszym celem – zabieramy wszystkich na naszą pierwszą wycieczkę naszą „białą strzałą” wypożyczoną jak zawsze w www.wiemgdziejade.pl
Zamek Gardiki
Zaczynamy od ruin Zamku Gardiki – Zbudowany został w XIII w. przez władców Epiru. Stanowi ostatni element trójkątnego obszaru obronnego wyspy. Razem z Angelokastro i Kassiopi, w latach 1401 ÷ 1797, podczas epoki weneckiej chronił Korfu przed najeźdźcami, głównie piratami i Turkami Osmańskimi.
Mury tworzą ośmiokąt, w którym każde naroże to mocna kwadratowa wieża. Dziś oprócz murów nic tu nie zobaczymy, gdyż z budowli nic nie pozostało. Można sobie pospacerować i wytężyć wyobraźnię. Co ciekawe – znaleziono tu kamienne narzędzia sięgające epoki paleolitu, czyli 20 000 r. p.n.e. które dziś można zobaczyć w Muzeum Archeologicznym w stolicy wyspy – jeśli ktoś lubi muzea.
Plaże w kolorze pomarańczy
Czas na pierwszą plażę – Halikounas to fajna alternatywa na spokojny odpoczynek na pomarańczowym piasku z cudowną krystaliczną wodą. Plaża ciągnie się 3 km. Brakuje tu jakiejkolwiek infrastruktury turystycznej, przez co wygląda prawie na opuszczoną.
Po sąsiedzku znajdujemy Jezioro Korission znane jako miejsce, gdzie można obserwować najróżniejsze gatunki ptaków. To właśnie tam przylatują m.in. przepiękne flamingi. Jest ono sztucznie utworzone, znajduje się tuż przy samym morzu, od którego jest odseparowane usypanymi jeszcze przez Wenecjan piaskowymi wzgórzami. Teren jeziora podlega ochronie, przez co brak wspominanej infrastruktury turystycznej. Za to cisza i spokój.
Czas na Issos Beach – to pas niekończących się wydm, dzięki czemu to właśnie ta plaża jest najszerszą na wyspie. Tutaj już nie jest dziko, tutaj jest infrastruktura, i to właśnie z jej powodu nie mieliśmy ochoty pozostać w tym miejscu na długo. Chyba jednak wolimy plaże bez poukładanych w rzędach parasoli.
Oczy można nacieszyć pięknymi widokami jadąc w kierunku Mikro Nisi – Arkoudilas. Ta plaża nazywana jest „sekretną”. Jest jedną z najładniejszych plaż, chociaż na Korfu pięknych naprawdę nie brakuje. Aby podziwiać ją w całej okazałości warto zatrzymać się na punkcie widokowym.
Wino i oliwa
Jadąc dalej dostrzegamy uroczą, maleńką winnicę. No jakże się nie zatrzymać. To taka prawdziwa, mała, rodzinna winnica. Gdy przekraczamy próg widzimy starszą kobietę, która chyba zaskoczona naszym widokiem jednak z uśmiechem nas zaprasza. Przy stole siedzi mały chłopiec, który wygląda jakby odrabiał lekcje. No ale przecież mamy pełnię lata. Wokół zakurzone butelki, jakieś przypadkowe drobiazgi i ozdoby na półkach i na ścianach, ale wszystko to komponuje się ze sobą nawet zgrabnie. Oczywiście zaczyna się degustacja. Wina faktycznie swojskie. Najbardziej smakuje nam różowe i ono właśnie trafiło do naszej kolekcji „wina świata”. Winnica nazywa się Leivadiotis Winery. Ta mikro-winiarnia to prawdziwy klejnot, produkujący wysokiej jakości wina organiczne z rzadkich lokalnych szczepów Korfu Kakotrigis (białe) i Skopelitiko (czerwone i różowe). Mąż i żona – Sotiris i Irini Leivadioti od 30 lat doskonalą wina z tych samych dwóch odmian winogron.
Jedziemy dalej, po drodze zatrzymując się w Mavroudis Olive oil – Jak daleko sięga pamięć, od dziadka, przez ojca, do syna – Oliwki i oliwa z oliwek były pasją, życiem i kręgosłupem rodziny Mavroudis.
Rodzina Mavroudis posiada i prowadzi bardzo dobrze znaną i prawdopodobnie największą tłocznię oliwy z oliwek, która obsługuje duży obszar Korfu w Grecji.
Bracia założyli ten nowoczesny młyn oliwny w 1992 roku jako pierwszy, w którym zastosowano proces ekstrakcji na zimno. Tutaj przetwarzają oliwki rodzin, które zbierają z 2000 drzew oliwnych, a także oliwki z 800 innych lokalnych rodzin i profesjonalnych rolników.
Monastery of Panagia.
Na koniec wycieczki po tym uroczym regionie południa Korfu odkrywamy uroczy i bardzo fotogeniczny Monastyr. Wydaje się być zupełnie opuszczony, ale jeśli dobrze się poprzyglądamy – dostrzegamy cichutko siedzącego, zadumanego popa.
Świetna baza hotelowa i dobre jedzenie
Dzień kończymy dobrym jedzeniem w godnej polecenia tawernie Savvas Taverna Kavos. Tam naprawdę wszystko nam smakuje. Jagnięcina, mule i obowiązkowo sałatka grecka.
Polecić możemy również hotel w którym się zatrzymaliśmy na kilka dni – Chandris Apartaments. Czysty, z dużym basenem. To bardzo kameralny hotel, w którym obsługa jest niezwykle sympatyczna.
Każdego ranka szef sam serwuje nam śniadanie, na które składają się zarówno potrawy typowe dla Korfu jak i europejskie.
Zaskoczyła nas jajecznica z pomidorami serwowana na grzankach z serem feta. Warto spróbować.
Mnie najbardziej zachwycił grecki jogurt z miodem i owocami i oczywiście aromatyczna kawa.
Miejsce wyjątkowe. Rzeczywiście Kavos to świetna baza. Hotele są bardzo dobre i nie są drogie – za 4 doby ze śniadaniami zapłaciliśmy ok 200 e za pokój dwuosobowy.
Cały region południa Korfu jest ciekawy, dość sielski i na pewno stanowi wspaniałą bazę wypadową na pobliskie wyspy Paxos i Antipaxos, o których pisałam tutaj:
komentarze 3
Aleksandra Załęska
Co za niezwykłe miejsce 🙂 Aż chce się rzucić wszystko za siebie i tam pojechać 🙂
Wędrówki po kuchni
Ach jak miło sie przenieść w ten październikowy wieczór w tak słoneczne i piekne miejsce…
Agaman
Chyba naprawde zakochalam sie w Grecji;)