KLASZTOR ZE SNÓW – BATALHA I LEKKI CHILLOUT W NAZARE
Najpiękniejsza budowla. Szczyt rozmachu. Nie jestem zwolenniczką inwestowania w budynki sakralne obecnego wieku, ale doceniam te, które już powstały. Nie liczę i nie myślę – kto i w jakich warunkach je budował…ile cierpień pochłonęły i ile żyć biednych ludzi. Mam świadomość, że wiele. W imię…czegoś. Dzisiaj oddaję tym wszystkim budowniczym i architektom hołd podziwiając te wyjątkowe dzieła.
Batalha –
Właściwie można powiedzieć, że dopiero teraz zaczęła się przygoda. Do tej pory wszystko łatwo i sprawnie – zarówno w Porto jak i na północ od miasta, bo pociągami, o określonych godzinach i na czas. Zero wyzwań i adrenaliny. A ta zaczęła się dopiero gdy trzeba było dostać się do miasta naszych marzeń (kolejnych…a ile jeszcze w zanadrzu)
Wskazówki dojazdu z Porto do Batalha
- Wysiadamy na stacji metra Campo 24 de Augosto
- Idziemy do dworca autobusowego Terminal Rodoviario do Campo 24 de Agusto
- Kupujemy bilet do Coimbra
- Docieramy do Coimbra i przesiadamy się na autobus do Batalha
Niby wszystko proste, ale nic nie jest precyzyjnie określone. Warto włączyć luz. My na przystankach delektowaliśmy się najcudowniejszymi ciasteczkami, espresso i jegerem. Wszystko smakuje zgodnie z zasadą synergii- lepiej razem niż osobno. Na zdjęciu ciasteczko z Aveiro – ovos moles. Chyba najbardziej znane słodycze z Aveiro ale tak naprawdę można spróbować w całej Portugalii
Pastel de nata. Te ciasteczka są uzależniające. Przepis na ciastka Pastel de nata powstał w jednej z lizbońskich dzielnic – Belem w klasztorze Hieronimów. By poznać najlepszy przepis na portugalskie pastel de nata należy cofnąć się do XVII wieku. To właśnie wtedy w klasztorze w Belem nieopodal Lizbony katoliccy mnisi wykorzystywali białka jaj kurzych do krochmalenia habitów. Pozostałe po procesie żółtka jaj wykorzystywano do produkcji ciast i ciasteczek. Wtedy w klasztornych murach musiał zrodzić się przepis na charakterystyczne ciastka, których przygotowanie pochłaniało wiele z pozostałych żółtek. Tym sposobem nic się nie marnowało.
Wyczekaliśmy się na autobus, ale po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu. Wysiadamy…Cisza, nikogusieńko…My, przystanek autobusowy…i jedna Pani. Non stop mówiła to samo. Okazało się, że to fanka tego przystanku. O każdej minucie, każdego dnia gdy przechodziliśmy obok – ona siedziała. I zawsze dobre rady dawała, znając rozkład jazdy na pamięć.
Miasto…miasteczko jest małe, bardzo kameralne, nawet pokusiłabym się o stwierdzenie, że rodzinne bo każdy każdego chyba zna. Dwie restauracje na krzyż, ale za to z jakim jedzeniem…mniam! Zobaczcie sami. Jedzenie jest naprawdę wyborne. Spróbowaliśmy kalamary – 11E – chyba najsmaczniejsze jakie jedliśmy. Dziwną potrawę – wieprzowinę z małżami – 8,5E. Sałatki z łososia – 8,5E i z pomarańczy z kurczakiem – 7,5E
Zaczęłam trochę nietypowo bo od jedzenia, ale już idziemy do hotelu z widokiem.
Hotel jakby z innej epoki. Duchy w recepcji? Czekaliśmy godzinę zanim ktoś przyszedł. No dobra przesadziłam, ale bardzo długoooo. Gdy wreszcie okazało się, że mimo braku obłożenia nie dostaniemy pokoju postanowiliśmy przebrać się w łazience i iść do Klasztoru. Nie lubię tracić czasu na siedzenie w recepcji, nawet gdyby była najbardziej luksusowa, a ta taka na pewno nie była. Tak czy inaczej – jesteśmy znowu w akcji, w żywiole i dzieje się.
Klasztor – słowa tego nie oddadzą. Mam dwa wyjścia – albo napisać : oj…wow…omg… albo dać tu trochę merytoryki. Wybieram to drugie.
Jest to dominikański klasztor znany jako Klasztor Najświętszej Marii Panny Zwycięskiej. Wraz z nim powstała miejscowość Batalha (port. Batalha – bitwa).
Jest to jeden z najlepszych przykładów późnej architektury gotyckiej w Portugalii, przeplatanej stylem manuelińskim. Styl manueliński rozwijał się w Portugalii za panowania króla Manuela I Szczęśliwego. Łączy gotyk z rzeźbami o motywach marynistycznych i elementami orientalnymi. Cudo. Nie wiedziałam gdzie patrzyć. Gotyk to jednak wyjątkowy styl. Przynajmniej ja go uwielbiam. Nawet nie wiem, czy akurat w tym wypadku nie mamy wariacji z barokiem. Bo forma jest niebywała. A treść nie zawsze dokończona. I o dziwo właśnie w tych miejscach niedokończonych podobało nam się najbardziej.
Ale powolutku – lentamente… – jak to mówią portugalczycy
Idziemy podziwiać krok po kroku. Najpierw kilka informacji o Klasztorze. Klasztor został zbudowany, aby podziękować Maryi Pannie za zwycięstwo Portugalii nad Kastylijczykami w 1385 roku. Wielki projekt architektoniczny, jakim była budowa klasztoru, służył przede wszystkim demonstracji królewskiej potęgi.
Zapraszamy do środka Kościoła, a potem pooglądamy zachwycające krużganki.
Kapitularz – przylegający do wschodniego boku krużganka kapitularz ukończono w XV wieku. Zbudowany jest na planie kwadratu i sklepiony pojedynczym sklepieniem z szesnastu żeber. Od roku 1924 w kapitularzu znajduje się Grób Nieznanego Żołnierza upamiętniający portugalskich żołnierzy poległych w czasie pierwszej wojny światowej.
Krużganek Królewski (Claustro Real) – zwany również Krużgankiem Jana I, przylegający do północnej nawy kościoła dziedziniec z bogato zdobionymi krużgankami. Górne części łuków wypełnione są wspaniałymi maswerkami o różnorodnych, skomplikowanych wzorach.
Krużganek Alfonsa V (Claustro D. Alfonso V) – dobudowany za panowania Alfonsa V krużganek znacznie zwiększył liczbę klasztornych pomieszczeń. Jest to jeden z pierwszych piętrowych krużganków wybudowanych w Portugalii. Jego styl, prosty, wręcz surowy, stanowi kontrast dla wybudowanego wcześniej, bogato zdobionego Krużganka Jana I.
Niedokończone Kaplice (Capelas Imperfeitas) – zwane również Panteonem Edwarda I. Jest to monumentalna rotunda, której budowę rozpoczął w roku 1434 król Edward I, miała być miejscem pochówku władcy. Budowy nigdy nie dokończono, ostatecznie porzucono ją w roku 1533 z przyczyn dziś nieznanych. Na nas zrobiła absolutnie największe wrażenie. Czas je zobaczyć.
Kaplica Fundatora (Capela do Fundador) – budowla przyległa do kościoła, którą Jan I ufundował jako miejsce pochówku dla siebie, królowej Filipy Lancaster, oraz swoich następców. Budowę ukończono w roku 1434, rok po śmierci Jana I. Po ukończeniu przeniesiono tam ciała pary królewskiej i złożono w sarkofagu w centralnej części kaplicy. Pod ścianami kaplicy znajdują się groby potomków Jana I, między innymi Alfonsa V, Jana II i księcia Henryka Żeglarza.
Klasztor nocą wygląda zjawiskowo. Jest przepięknie oświetlony, a na placu gromadzą się ludzie – miejscowi przemieszani z tymi nielicznymi turystami, którzy postanowili tutaj zostać.
Wszystko wokół można obejść w kilka godzin. Chcąc jednak poczuć atmosferę miasteczka warto zatrzymać się tutaj na chociaż jedną noc. Miasteczko jest niczym wymarłe. Spacerowaliśmy uliczkami. Wsłuchiwaliśmy się w ciszę. Czas się zatrzymał. A my z nim. Dobrze się zatrzymać podczas podróży.
Na koniec kilka pstryków z miejsca, które zafundowaliśmy sobie w ramach relaksu. Bardzo blisko znajduje się Nazare. Jest to nadmorskie miasto, słynące z pięknych plaż i z corocznych zawodów surferów, bo to tutaj, w tym niepozornym, nadmorskim miasteczku doświadczycie najwyższych w Europie fal
My trochę inaczej spędziliśmy czas.
Informacje praktyczne
Dojazd jest bardzo prosty. Przystanek autobusowy znajduje się bardzo blisko głównego placu w Batalha. Firma Rodoviária do Tejo, czyli regionalny przewoźnik obsługujący połączenia autobusowego w tej części Portugalii, oferuje autobusy między Nazare, Fatimą, a Batalha. Rozkład jazdy można sprawdzić na stronie www.rodotejo.pt. Bilety kupujemy u kierowcy.
komentarzy 6
Paulina
Bardzo dobrze, że nie ma problemu z dojazdem. Super miejsce.
klaudia
Raaaaany jak pięknie! <3 Chciałabym tam teraz być!
English 4 work Magdalena
Wygląda na to, że ktoś tu miał piękne wakacje. Gratuluję. Zapbytki prezentują się mega. Jedzenie także niczego sobie.
klaudia
Pięknie tam, aż chce się wrócić do wakacyjnego czasu.
Wędrówki po kuchni
Klasztor rzeczywiście robi wrażenie, jest przepiękny. No i jak zawsze zwróciłam uwagę na talerze – wszystko tak pysznie wygląda
Krystyna
Kusi mnie Portugalia, kusi i Wy też kusicie, jest to jeden z nielicznych krajów, któy chciałabym odwiedzić 🙂