Europa,  Włochy

VOLARE! – POLIGNANO A MARE

To przeurocze nadmorskie miasteczko było jednym z powodów dla których dotarliśmy do Apulii. Prawie każdy kojarzy wspaniałe klify wchodzące w morze lub morze w nie i plażę  ściśniętą między nimi. Marzyło mi się by położyć się na tej plaży, ale nie spodziewałam się, że będzie to aż tak trudne. Trudy jednak bywają wynagrodzone.

Docieramy tutaj z Ostuni – pięknego białego miasta na wzgórzu o którym warto poczytać by przypadkiem go nie pominąć podczas planowania podróży.

Tutaj OSTUNI BIAŁE MIASTO, KTÓRE NIE ZASYPIA

A jak docieramy ? Oczywiście pociągiem. Z wynajmu aut we Włoszech wyleczyłam się bardzo szybko, a że komunikacja jest tutaj doskonała to z radością z niej korzystamy. Zatem wsiadamy w pociąg i zaczynamy cieszyć się na myśl o  czekającym nas relaksie. Bo tak właśnie będzie w Polignano a Mare.

Wysiadamy z pociągu – podstawowa zasada: chcąc dojść do centrum kierujemy się prostopadle do torów w kierunku wybrzeża. Ale odnalezienie naszego lokum już takie proste nie było. Gdy trafiliśmy do starej części miasta to wówczas labirynty uliczek nie tylko nas zachwyciły, ale i wszystko pomieszały naszemu GPS-owi. Krążyliśmy w kółko zanim trafiliśmy we właściwe miejsce – Dimora Anderi. Tam jednak przywitała nas pani sprzątająca, więc nie chcąc jej przeszkadzać, korzystając z łazienki szybko wskoczyliśmy w stroje kąpielowe i pognaliśmy na tę właśnie wyczekiwaną plażę.Najpierw pokażemy nasze lokum.

Miejsce było genalne- w samym sercu starówki. Wystarczyło otworzyć drzwi by znaleść się w samym jej środku. Czyste, surowe, ale naprawdę śliczne. Właściciel przywitał nas Proseco.

A plaża? Tłumem. Cóż wybraliśmy na Italię szczyt sezonu. Teraz wiemy jak to wygląda. Ale nic to. Jest pięknie. Równie pięknie jest po drodze, bo nasza miejscówka jest w ścisłym centrum, zatem podziwiać możemy cudne kamienice, udekorowana jakby od niechcenia a  w sposób zachwycający. Sławna plaża, Lama Monachile Cala Porto, znajduje się w samym centrum Polignano. Tuż obok znajdziecie charakterystyczną bramę prowadzącą do starej i niezwykle urokliwej części miasta, czyli tzw. Centro Storico. Przechodzimy główna bramą miasta, mijamy knajpki i idąc mostem Ponte Borbonico di Lama Monachile zatrzymujemy się co chwilę, bo stamtąd widok też jest niezły! A potem spacerem na dół – mamy wrażenie, że schodzimy na plażę pod miastem! Plażę otaczają skały i domy – wrażenie jest niesamowite! Ale żeby nie było tak idyllicznie…plaża jest kamienista i zatłoczona. Aby znaleźć miejsce trzeba się mocno natrudzić. Gdy już się je znajdzie, trzeba je sobie wyścielić – czyli pogimnastykować się z układaniem kamieni tak by leżąc nie jęczeć z bólu. Samo wejście do wody tez jest dość wymagające. Fale są silne, a dno kamieniste.

Warto na pewno też zobaczyć pomnik Domenico Modugno (Statua di Domenico Modugno). Pięknie położony, tuż nad wodą. Kto nie zna jego Volare???? I tym sposobem trafiamy na spektakularny zachód słońca. No coś przepięknego.

Nie wiedziałąm, że na tym zdjęciu jest mistrzyni drugiego planu

W samym sercu starówki ujrzeć można Church of Saint Mary of the Assumption. Kościół znajduje się przy Piazza Aldo Moro –  to towarzyskie miejsce spotkań mieszkańców, to zagłębie kawiarni i warto na chwilę tu rozsiąść się i poobserwować, jak leniwie płynie życie w typowo Włoskim miasteczku. Od placu odchodzą wąskie uliczki. Przy jednej z nich jest nasze mieszkanie. Jest śliczne, o czym już wspominałam.

 

Codziennie rano jadamy śniadanie w zarezerwowanym przez naszego gospodarza lokalu, który prowadzą dwie kobiety. Jedzenie jest przepyszne. Domowe. Wybór ogromny. Cały nasz pobyt był zachwycający.

Najpiękniejsze ujęcia plaży robimy z Terrazza Santo Stefano. Widok jest naprawdę jak z pocztówek. Zresztą całe miasteczko tak wygląda.

Gdzie zjeść?

Pysznie można zjeść w Osteria dei Mulini – najlepsze Patate riso e cozze   i w La Terrazza natomiast chcąc zjeść focaccie zapraszam tutaj – La Focacceria di Delle Noci Marco

Czas spędzony tutaj na sam koniec naszego wyjazdu był strzałem w 10. Nie tylko wypoczęliśmy – przede wszystkim wypoczywając nadal podziwialiśmy. To niebywałe ile tutaj wspaniałych miejsc.

Polignano a Mare skradło nasze serce, tak jak cała Apulia. Uwielbiam takie miasta, taki klimat, takie zachody słońca i takie jedzenie. Tutaj tytuł naszego bloga – smakowanie świata – nabiera znaczenia.

 

 

komentarzy 18

Skomentuj krystynabozenna Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *