Nasze Smakowanie

DYNIOWA MANDARYNKOWA

Jesień chyba już zawsze będzie mi się kojarzyła z dynią, a zupa dyniowa z jesienią. Próbowałam to ominąć, nie zauważać, lekcewarzyć dynię, helloween i wszystko co z nią związane, zatem zupę też. Tymczasem na każdym szkoleniu ( a jesień w nie obfituje ) na talerzach rządzi Dynia. Poddałam się. Nigdy jej nie lubiłam, nie jadłam, nie robiłam…ale skoro daje mi tyle sygnałów to podjęłam challenge

Zaczęłam od zakupów w zamykanym sklepie…trafiłam więc na wyprzedaż. Uwielbiałam ten sklep i personel…wdałam się więc w kolejną rozmowę ( ja gaduła ) Pani wręcz włożyła mi dynię do koszyka, bo jeśli jej nie przygarnę to wyrzucą. No cóż mogłam zrobić? Kupiłam. Przez moment myślałam by postawić ją na oknie lub przed domem…zrobić sobie wystawkę jesienną, ale że nie lubię takich rzeczy poddałam się wyzwaniu kulinarnemu. Ty bardziej, że mój jedyny i ukochany syn co jakiś czas o niej wspominał. Podobno ją lubi – a dzisiaj sprawdzę czy w mojej innej opcji.

ZUPA DYNIOWO MANDARYNKOWA

Składniki :

Dynia

bulion warzywny

1/4 cebuli

1 marchew

1 pietruszka

1/4 selera

pieprz biały

sól

zioła prowansalskie

Starty imbir

Gałka

sok z 1 mandarynki/ pomarańczy

skórka z mandarynki/pomarańczy

1 łyżeczka brązowego cukru

migdały

śmietana 30% 50 ml

oliwa do smażenia

Wykonanie:

dynię kroję i podsmażam na oliwie z cebulą i marchewką. Dodaję imbir i gałkę. Wszystko smażę około 30 min by oddało smak. Dodaję sok z mandarynki i podsmażam skórkę. Dodaję brązowy cukier. Przygotowany wcześniej ze świeżych warzyw bulion doprawiam odpowiednimi  przyprawami oczywiści z marchwią pietruszką, selerem i  co kto lubi…liście laurowe, ziele angielskie…lubczyk…Jak to bulion. Ja zawsze mam swoją własną, osobistą wegetę i też ją dodaję bo jest totalnie EKO

Gdy dynia będzie miękka –  dodaję do bulionu. Blenduję. Śmietanę dodaję już do talerzy. Zupy wymagają długiego, wolnego gotowania. Po godzinie jest gotowa.

Wystarczy podprażyć migdały.

Jest perfekcyjna

Jestem pewna, że zagości u nas na dobre…ale tylko w takiej wersji. Nie helloweenowej. Smacznego. Prosto ale z pietyzmem

PS. Igor zjadł całą.

Mam kolejne wyzwanie – kukurydziana

komentarzy 10

Skomentuj Krystyna Bożenna Borawska Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *