Azja,  Iran

TEHERAN – MIASTO JAK STUDNIA BEZ DNA

img_3208t

Podobno nie warto. Podobno nie ciekawe. Podobno tłok, smog. Podobno nic tu nie ma interesującego. Podobno… Niestety słuchałam tych „podobno” i w efekcie poświęciliśmy na Teheran tylko 1 dzień, a gdybym miała jeszcze jeden, też byłoby za mało.

Poranek na Placu Azadi. Omijamy z uśmiechem taksówki. Ale chwileczkę…trzeba usiąść z żołnierzami, z taxiarzami….napić się herbaty, zjeść śniadanie…a potem? Kierunek metro. To w Teheranie najlepsza opcja – tanio , szybko, bez korków. Są 4 linie – wszystkie się ze sobą przecinają, co jest sporym ułatwieniem w przemieszczaniu. Wszystko opisane po angielsku. Z Azadi żółtą linią jedziemy do krzyżówki z czerwoną ponieważ chcemy zacząć od Pałacu Saadabad.

Kompleks został zbudowany i zamieszkane przez Qajar monarchów w 19 wieku. Po ekspansji związków, Reza Shah z Dynastia Pahlawi mieszkał tam w 1920 roku, a jego syn, Mohammad Reza Pahlawi , przeniósł się tam w 1970 roku. Po rewolucji 1979 roku , kompleks stał się muzeum

Ceny powalają. Za samo wejście 150 tys riali, za Green Palace 150 i za White Palace 150 ,a dodatkowo każde wejście do innego obiektu 80 tys riali, a jest tych obiektów sporo. Wojtkowi zależało na muzeum samochodów Szacha – całe 9 sztuk, kilka motorów, śnieżny motor i kareta. Wiek samochodów jest naprawdę imponujący, a jeszcze bardziej zadziwiały mnie osiągi. Nie sądziłam, że auta wyprodukowane w latach 50-tych mogą osiągać prędkość 220 km/h

img_3133t

img_3135t

img_3138t

img_3139t

Spacer po tym wspaniałym parku był samą przyjemnością…zielono, z widokiem na wspaniałe szczyty gór…Największe wrażenie zrobił na nas Green Palace. Niepozornie wyglądający budynek zachwycił nas swoim bogactwem wewnątrz. W środku było naprawdę przepięknie. Irańczycy bardzo lubią mozaiki z lusterek i uparcie twierdzą, że to nie mozaika bo mozaika są wg nich małe kafle niczym portugalskie azulejos. Jak zwą, tak zwą. To było oszałamiające. Odbijało światło, sprawiało wrażenie niezwykłego przepychu i bogactwa. Warto wejść.

img_3140t

img_3144t

img_3145t

img_3149t

img_3150t

img_3152t

img_3154t

img_3157t

img_3158t

Spacerem…korzystając z pięknej jesiennej teherańskiej aury przeszliśmy do Białego Pałacu. Ten kraj jest tak duży, ze podczas 1 pobytu możemy mieć wszystkie 4 pory roku. Zima na północy, jesień w Teheranie…lato na południu…wiosna wiosna gdzieśże ty? Muszę tu wspomnieć o pięknym sąsiedztwie Teheranu – sąsiedztwie gór – Wyglądają pięknie i dostojnie. Wracając do zwiedzanych miejsc …Biały Pałac był bardziej reprezentacyjny – to tu przyjmowano gości, dygnitarzy, delegacje. Ale przyznam, że w mojej opinii mniej ciekawy i to zarówno architektonicznie, jak i pod względem wystroju wnętrz. Szkoda, że wszystkie tego typu zabytki ogląda się tutaj przez ścianki z pleksi.

img_3163t

img_3165t

img_3168t

img_3169t

img_3172t

Na Teheran trzeba mieć zdecydowanie więcej czasu niż 1 dzień. To stanowczo za mało. Nabrałam tylko apetytu, a przecież nie wrócę. Co warto? Warto jechać do byłej wioski, a obecnie terenu włączonego w granice Teheranu – Darband – na herbatę i nie tylko. Można wyjechać na Rouf by zobaczyć panoramę miasta z góry, warto udać się na największy w Iranie bazar i koniecznie zwiedzić muzeum klejnotów. Tego wszystkiego nie zrobiliśmy i bardzo żałuję. Został nam czas tylko na Golestan. Zanim jednak do niego pojechaliśmy – chciałam się szybko odświeżyć. Już opanowałam do perfekcji toaletę w locie;) Mieliśmy wszystko co potrzebne włącznie z suchym szamponem. Na tym mi najbardziej zależało. Włosy pod chustami cierpią…bolą…i są fatalne. Musiałam im ulżyć. Zaczęłam więc spryskiwać głowę, potrząsnęłam włosami, dwa machnięcia szczotką i voila!!! Widział to jeden facet….gapił się z rozchylonymi ustami, aż wreszcie przełamał się i zagadał – jak to? Bez wody? No bez. Tak właśnie działa suchy szampon. Nie mógł uwierzyć więc spryskałam mu głowę i  „zrobił sobie włosy” Potem widzieliśmy, że idąc, cały czas dotykał włosów, wąchał i kręcił głową z niedowierzaniem, a gdy podszedł do znajomych – każdemu kazał się wąchać i dotykać. Ale miał frajdę, a jaką my? Gdy wychodziliśmy z kompleksu, podbiegł do nas, wypytując gdzie jedziemy, gdzie mieszkamy, zaproponował, że on nas zawiezie. Zostawił żonę, szwagierkę i pojechał z nami, podwożąc nas pod stację metra. Nie mogłam nie dać mu tego szamponu.

Metrem docieramy do kolejnego pałacu – Golestan. Kompleks składa się z 17 obiektów, w tym pałaców i muzeów.

img_3175t

img_3178t

img_3179t

img_3181t

img_3184t

img_3185t

img_3187t

img_3191t

img_3192t

img_3195t

img_3196t

img_3198t

img_3199t

img_3204t

img_3205a

img_3208t

Został zbudowany w okresie panowania Tahmaspa I (r. 1524-1576) z dynastii Safawidów (1502-1736), następnie został odnowiony przez Karima Khan Zanda (z r. 1750-1779). Niedługo później stał się oficjalną rezydencją rodziny królewskiej Qajar. Pałac został przebudowany do swojej obecnej formy w 1865 roku przez Hajia Ab ol Hasana Mimar Navai. W epoce Pahlavich (1925-1979), Pałac Golestan używany był do organizowania oficjalnych królewskich przyjęć, a rodzina szacha zamieszkała w specjalnie wybudowanym pałacu Niavaran w północnej części Teheranu. W latach 1925 i 1945 duża część zabudowań pałacu została zniszczone na polecenie szacha Rezy. Architektura kompleksu wydawała mu się zbyt archaiczna. W miejscu starych budynków wzniesiono kompleksy handlowe w nowoczesnym stylu lat 1950 i 1960.

img_3209t

img_3210t

img_3211t

img_3213t

img_3215t

img_3216t

Pałac jest przepiękny. Płacimy nieco mniej, ale i tak sporo. 150 tys riali opłaty administracyjnej, 150 za wejście i 80 za każdą z ekspozycji. Ja chciałam zobaczyć prezenty Szacha, które dostawał od możnych tego świata. Oj chyba go nie lubili.

Od 9 rano do 17 spędzamy czas na zwiedzaniu, z przerwa na pyszny obiad z lokalnymi i takim właśnie jedzeniem. Naprawdę warto zostać w stolicy.

I jeszcze jedna informacja, której przed wylotem poszukiwałam:

  1. Jak się dostać z miasta na lotnisko płacąc 3 zł a nie 80 zł. Wcale nie jest to trudne. Autobusem – żółty autobus na prawo od wyjścia ze stacji metra Shahed ( linia 1 ) Jest to autobus, który jedzie do Qom. Trzeba kierowcy powiedzieć, że chce się dostać na lotnisko. Wszyscy pasażerowie pilnują by nie zapomniał o nas.
  2. Jak z lotniska dojechać do Qom i Kashan? No właśnie tym samym autobusem. Wychodząc z lotniska na prawo, dochodzimy do drogi. To droga nr 7. Machamy rękami. Na pewno szybko zatrzyma się autobus. Bo ci ludzie tak mają. Nie zostawią was w potrzebie.

Taki oto jest Iran właśnie!!!

 

 

 

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *